Paraliż lotniska Chopina w Warszawie. Samoloty krążyły w powietrzu
Wszystkie lądowania i wyloty zostały wstrzymane. Na lotnisku Chopina miał miejsce prawdziwy paraliż. Na początku sądzono, że powodem był latający nad portem lotniczym dron. Teraz okazuje się inaczej. Do akcji wkroczyła policja i prokuratura.
To nie dron spowodował lotniczy paraliż w Warszawie. Powodem był mały samolot, który krążył przez pewien czas nad Okęciem, a następnie odleciał - informuje RMF FM. Okazało się, że pilot wylądował na innym stołecznym lotnisku - Bemowie.
Prowadzący awionetkę wrócił do służb portu Chopina i przedstawił dokumenty, potwierdzające między innymi uprawnienia.
Służby wyjaśniają, jak to możliwe, że znalazł się na kursie kolizyjnym z innymi samolotami. Sprawą zajmie się teraz prokuratura.
Kilkanaście samolotów krążyło nad Warszawą
Jak informowało RMF FM, do zdarzenia doszło po godzinie 22.00. Na kilkadziesiąt minut praca lotniska była sparaliżowana. Nie mógł ani lądować ani startować żaden samolot. Kilkanaście krążyło nad Warszawą.
Totalny pokaz bezmyślności. Dron ledwie minął samolot z 230 pasażerami na pokładzie
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło 6 maja br. w pobliżu lotniska Luton, tuż pod Londynem. Samolot podczas wznoszenia napotkał drona, na wysokości ok. 2100 m. Zaledwie trzy metry dzieliły Airbusa A320 z 230 pasażerami na pokładzie, od drona.
Brytyjscy eksperci ocenili ryzyko na poziomie A. To oznacza, że naprawdę niewiele zabrakło do wypadku i tragedii.
_**Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl**_