Para miała 21 dzieci z surogatek. Możliwy handel ludźmi w Kalifornii
Władze przejęły opiekę nad 21 dziećmi urodzonymi przez surogatki dla kalifornijskiej pary - Silvii Zhang i Guojuna Xuana. Do śledztwa zaangażowano FBI. Eksperci mówią o podejrzeniu "handlu ludźmi".
15 dzieci znaleziono w luksusowej willi w Arcadii w Kalifornii, kolejnych sześcioro w innych lokalizacjach. Maluchy mają od dwóch miesięcy do 13 lat. Para miała tłumaczyć, że "chciała dużej rodziny".
W maju 38-letnia Silvia Zhang i 65-letni Guojun Xuan zostali aresztowani. Opiekunka dwumiesięcznego dziecka pary potrząsała nim tak agresywnie, że doznało poważnego urazu głowy. Mimo to niemowlę trafiło do szpitala dopiero po dwóch dniach. W związku z tym placówka zgłosiła sprawę na policję. Para została jednak szybko zwolniona z aresztu. 56-letnia niania, podejrzana o znęcanie się nad dziećmi, wciąż jest poszukiwana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czuł się bezkarny. Wpadł w ręce policji na granicy
Z dokumentów wynika, że pod adresem willi pary znajdowała się kiedyś firma Mark Surrogacy Investment LLC. Licencja przedsiębiorstwa, które zajmowało się usługami dotyczącymi macierzyństwa zastępczego, przestała obowiązywać w czerwcu. ABC7 poinformowała, że właścicielami firmy byli Zhang i Xuan.
Możliwy handel ludźmi
Niektóre surogatki, m.in. Kayla Elliott z Teksasu, twierdzą, że usłyszały od pary, iż mają tylko jedno dziecko.
- Elliott została oszukana. Powiedziano jej, że ta para ma jedno dziecko i chcieli drugiego dziecka, by mieć pełną rodzinę - powiedziała agencji Associated Press Kallie Fell z Centrum Bioetyki i Kultury. - Nie wiedziała, że są właścicielami agencji surogatek. Działają bez żadnego nadzoru - alarmowała działaczka.
Fell podkreśliła, że posiadanie 21 dzieci urodzonych przez surogatki nie jest nielegalne, jednak rodzi pytania o stojącą za tym motywację. Kobieta oceniła, że według niej "wygląda to na handel ludźmi".
Parze nie postawiono jak dotąd zarzutów. W śledztwo zaangażowane jest FBI.