Papież: niewyobrażalny wymiar skandalu w Kościele
W przemówieniu do kardynałów Kurii Rzymskiej Benedykt XVI mówił o "niewyobrażalnym wymiarze" nadużyć seksualnych, popełnionych przez duchownych. Papież podsumował rok w Kościele, kładąc nacisk właśnie na ten skandal.
20.12.2010 | aktual.: 20.12.2010 14:11
Nawiązując do Roku Kapłańskiego, zakończonego w czerwcu Benedykt XVI powiedział: - Tym bardziej byliśmy wstrząśnięci, kiedy właśnie w tym roku i w wymiarze dla nas niewyobrażalnym, dowiedzieliśmy się o nadużyciach wobec nieletnich, popełnionych przez księży, którzy odwracają Sakrament w jego przeciwieństwo: pod płaszczykiem sacrum ranią głęboko osobę ludzką w jej dzieciństwie i przynoszą krzywdę na całe życie.
- To, że wciąż otwarte pozostają rany Chrystusa jest winą księży - stwierdził papież.
- Musimy przyjąć to upokorzenie jako zachętę do prawdy i wezwanie do odnowy. Tylko prawda ratuje. Musimy zastanowić się, co możemy zrobić, by jak najlepiej zadośćuczynić za wyrządzoną niesprawiedliwość. Musimy zadać sobie pytanie, co było błędne w naszym nauczaniu, w całym naszym sposobie przedstawiania jestestwa chrześcijańskiego, że coś takiego mogło się wydarzyć - ocenił.
- Musimy być zdolni do pokuty. Musimy dołożyć wszelkich starań, by uczynić wszystko co możliwe w przygotowaniu do kapłaństwa, aby coś takiego nigdy więcej się nie zdarzyło. I to jest miejsce na to, by podziękować z całego serca wszystkim tym, którzy angażują się w pomoc dla ofiar i przywrócenie im zaufania do Kościoła, zdolności wiary w jego przesłanie - podkreślił Benedykt XVI.
- Jesteśmy świadomi szczególnej powagi tego grzechu, popełnionego przez kapłanów i naszej za to odpowiedzialności - oświadczył.
Wskazał następnie: - Ale nie możemy również milczeć na temat kontekstu naszych czasów, w których doszło do tych zdarzeń. Istnieje rynek pornografii dziecięcej, który w jakiś sposób zdaje się być coraz bardziej uważany przez społeczeństwo za coś normalnego. - Psychologiczne niszczenie dzieci, w którym osoby ludzkie sprowadzone są do rangi artykułu rynkowego, to przerażający znak czasów - uznał papież.
Zauważył ponadto: - Ażeby przeciwstawić się tym siłom, musimy przyjrzeć się ich ideologicznym podstawom. W latach 70. pedofilia teoretyzowana była jako coś całkowicie zgodnego z człowiekiem, a także z dzieckiem. Było to jednak częścią zasadniczej perwersji pojęcia etosu. Twierdzono - nawet w środowisku teologii katolickiej - że nie istniałyby ani zło samo w sobie, ani dobro samo w sobie. Istnieć miało jedynie "lepsze od" i "gorsze od".
- Nic nie byłoby samo w sobie dobrem lub złem. Wszystko miałoby zależeć od okoliczności i od założonego celu. W zależności od celu i od okoliczności wszystko mogłoby być dobre bądź złe. Moralność została zastąpiona kalkulacją konsekwencji i tym samym przestaje istnieć. Rezultaty tych teorii są dziś ewidentne - powiedział Benedykt XVI.
Przypomniał dalej, że Jan Paweł II w swej encyklice "Veritatis splendor" z 1993 roku "z mocą proroka wskazał w wielkiej racjonalnej tradycji chrześcijańskiego etosu zasadnicze i stałe podstawy moralnego postępowania". Benedykt XVI wyraził następnie przekonanie: - Tekst ten musi znaleźć się dziś znowu w centrum uwagi jako droga kształtowania sumienia.
W obszernym przemówieniu do kardynałów podczas tradycyjnego przedświątecznego spotkania papież wystosował apel "do wszystkich osób, na których spoczywa odpowiedzialność polityczna czy religijna", aby "powstrzymały chrystianofobię, aby stanęły w obronie uchodźców i cierpiących i ożywiły ducha pojednania".
Papież porównał klimat obecnych czasów do atmosfery epoki upadku Cesarstwa Rzymskiego i stwierdził, że dzisiejszy świat pełen jest z jednej strony "nadziei i możliwości", a jednocześnie "strapiony wrażeniem, że rozpływa się moralny konsensus, bez którego struktury sądowe i polityczne nie funkcjonują". - W konsekwencji siły zmobilizowane do obrony tych struktur zdają się być skazane na niepowodzenie - dodał.