Papież modlił się o sprawiedliwość i pokój na świecie
Podczas pasterki w Bazylice Świętego Piotra w wigilijny wieczór papież Benedykt XVI modlił się o "królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju" na świecie. Papież prosił Boga: "złam pręty ciemięzców, spal buty pieszego żołnierza".
24.12.2010 | aktual.: 24.12.2010 23:34
W homilii Benedykt XVI powiedział, że Dzieciątko Jezus "zapaliło w ludziach światło dobroci i dało im siłę opierania się tyranii władzy".
- W każdym pokoleniu buduje Ono swe królestwo od wewnątrz, poczynając od serca. Ale prawdą jest także to, że "pręt ciemięzcy" nie został złamany. Również dzisiaj maszerują buty pieszych żołnierzy i wciąż jeszcze, wciąż od nowa, jest "płaszcz zbroczony krwią"- mówił Benedykt XVI, przytaczając słowa proroka Izajasza.
"Dlatego do nocy tej należy radość z bliskości Boga. Radość ta jednak jest także modlitwą: Panie, wypełnij w pełni swą obietnicę. Złam pręty ciemięzców. Spal but pieszego żołnierza. Spraw, by skończył się czas zbroczonych krwią płaszczy. Spełnij obietnicę "pokoju bez granic"- modlił się papież.
Podkreślił następnie: - Dzięki Ci składamy za Twą dobroć, ale prosimy Cię też - pokaż swoją moc. Ustanów na świecie dominację Twej prawdy, Twej miłości - "królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju".
Benedykt XVI zauważył: Także o ludziach mówi orędzie aniołów w Świętą Noc: Pokój ludziom Jego upodobania.
Zwrócił następnie uwagę na to, że łaciński przekład tych słów, używamy w liturgii brzmi inaczej: "pokój ludziom dobrej woli".
- Wyrażenie "ludzie dobrej woli" w ostatnich dziesięcioleciach weszło w szczególny sposób do słownictwa Kościoła" - przypomniał. Według papieża oba te sformułowania należy odczytywać razem.
- Błędna byłaby interpretacja, która uznawałaby jedynie wyłączne działanie Boga, jak gdyby nie powołał On człowieka do udzielenia wolnej odpowiedzi miłości. Błędna byłaby jednak również interpretacja moralizująca, zgodnie z którą człowiek poprzez swoją dobroć mógłby, by tak rzec, zbawić się sam. Obie rzeczy idą w parze: łaska i wolność - powiedział.
Benedykt XVI przypomniał wiernym, że pokój na ziemi zależy od tego, jak ludzie będą potrafili kochać.
Podczas pasterki modlono się między innymi o "dar pocieszenia, jedności i pokoju dla Kościoła", a także o to, by "wierzący i ludzie dobrej woli szanowali godność osoby ludzkiej od poczęcia aż po naturalną śmierć".