Papież Franciszek apeluje o walkę z korupcją i handlem narkotykami
Papież Franciszek po przybyciu do Paragwaju, ostatniego etapu swej podroży po Ameryce Południowej, apelował o walkę z korupcją i handlem narkotykami. Władzom kraju mówił, że nie mogą ustawać w wysiłkach na rzecz pomocy najbiedniejszym i zwalczaniu przemocy.
W przemówieniu do przedstawicieli władz w Pałacu Prezydenckim w stolicy Asuncion w obecności szefa państwa Horacio Cartesa papież nawiązał do dramatycznej historii kraju, wojny, braterskiego konfliktu oraz łamania praw człowieka. - Ileż bólu, ile śmierci - podkreślił.
Wyraził uznanie dla narodu Paragwaju i jego uporu na drodze do pomyślności i pokoju. Franciszek zauważył, że nie ma przyszłości naród, który zapomina o swej przeszłości, swej historii i korzeniach.
- Pamięć oparta mocno na sprawiedliwości, wolna od uczuć zemsty i nienawiści, przekształca przeszłość w źródło inspiracji, by zbudować przyszłość w duchu koegzystencji i zgody, czyniąc z nas świadomych tragedii i bezsensu wojny - oświadczył papież.
Wzywał: "Nigdy więcej wojny między braćmi. Budujmy zawsze pokój". Franciszek apelował, by także w codziennym życiu unikać aroganckich gestów, obraźliwych słów, zachowania pełnego wyższości. Przypomniał o obowiązku przejrzystości zarządzania i zdecydowanej walki z korupcją.
- Biedni i potrzebujący powinni zajmować pierwszoplanowe miejsce - stwierdził. Papież prosił: "Niech nie ustają wysiłki wszystkich podmiotów życia społecznego po to, by nie było już dzieci bez dostępu do oświaty, rodzin bez domów, pracowników bez godnej pracy, rolników bez ziemi do uprawy i wielu osób zmuszonych do emigracji ku niepewnej przyszłości".
- Niech nie będzie już ofiar przemocy, korupcji i handlu narkotykami. Rozwój gospodarczy, który nie liczy się z najsłabszymi i poszkodowanymi przez los nie jest prawdziwym rozwojem - powiedział Franciszek. Wyraził przekonanie, że miarą modelu gospodarczego powinna być integralna godność istoty ludzkiej, zwłaszcza najsłabszej i bezbronnej.