ŚwiatPapierowy rozejm w Syrii. Turcja oskarżona o zbrodnie wojenne

Papierowy rozejm w Syrii. Turcja oskarżona o zbrodnie wojenne

Ustalone w Ankarze zawieszenie broni dotyczące północnej Syrii nie przetrwało nawet jednego dnia. Pojawiły się też oskarżenia o dokonywanie przez siły tureckie zbrodni wojennych. O przyszłości tureckiej inwazji zadecyduje najpewniej Rosja.

Papierowy rozejm w Syrii. Turcja oskarżona o zbrodnie wojenne
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | ERDEM SAHIN
Oskar Górzyński

- Czasami trzeba pozwolić im walczyć, jak dwóm dzieciakom. Dopiero potem ich rozdzielasz. Turcy i Kurdowie powalczyli sobie przez kilka dni i nagle zdali sobie sprawę, że jednak nie jest fajnie, jak naboje latają wszędzie wokół. I ich rozdzieliliśmy - powiedział w czwartek swoim fanom w Dallas Donald Trump, wyjaśniając swoje "niekonwencjonalne" podejście do sytuacji w północnej Syrii. Dodał, że dzięki niemu uda się ocalić miliony ludzkich istnień.

Jeszcze zanim amerykański wiceprezydent Mike Pence wrócił do Waszyngtonu z negocjacji rozejmu w Ankarze, okazało się, że niekonwencjonalne podejście nie przyniosło jednak spodziewanych przez Trumpa rezultatów. Z miejscowości granicznej Ras al-Ajn - jednej z głównych celów tureckiej ofensywy - zaczęły dobiegać liczne doniesienia o złamaniu zawieszenia broni. Mówiły o odgłosach artylerii, tureckich nalotach i walkach na ziemi. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR) doniosło, że w wyniku tureckich bombardowań w piątek zginęło pięć osób.

Zbrodnie wojenne

Wbrew słowom Trumpa, turecka inwazja na syryjskie terytoria kontrolowane przez siły kurdyjskie nie przypominała dziecięcej bójki. W piątek Amnesty International opublikowała raport oskarżający Turcję i sprzymierzone z nią arabskie bojówki o zbrodnie wojenne. Organizacja zgromadziła dowody na bombardowanie gęsto zaludnionych miejsc, w tym piekarni i szkoły. AI przypomina też o brutalnym morderstwie kurdyjskiej polityk Hevrin Khalaf przez sprzymierzoną z Turcją bojówkę Ahrar asz-Szarkija.

- Tureckie siły zbrojne zaprezentowały całkowitą obojętność i pogardę dla życia syryjskich cywilów, przeprowadzając nielegalne ataki, które zabiły i raniły cywilów - stwierdził Kumi Naidoo, sekretarz generalny AI.

Równocześnie brytyjski "The Times" doniósł o użyciu przez tureckie wojska białego fosforu. To środek zapalający zwykle stosowany do tworzenia kurtyny dymnej. Jego użycie jest jednak nielegalne w gęsto zaludnionych miejscach. Brytyjski dziennik opisał przypadek 13-letniego chłopca, którego rozległe poparzenia przeraziły nawet przyzwyczajonych do wojennych ofiar lekarzy. Wcześniej szef Pentagonu Mike Esper przyznał, że tureckie siły "wydawały się" popełniać zbrodnie wojenne.

Rezultat zawieszenia broni: Rosja jako rozgrywający

Piątkowe doniesienia podważyły szanse na sukces 5-dniowego przerwania walk w północno-wschodniej Syrii. Ale wątpliwości co do porozumienia zaczęły się jednak niemal wraz z jego powstaniem. W ramach umowy, USA uznało zasadność utworzenia w Syrii przez Turcję "strefy bezpieczeństwa" na terenach przygranicznych. Kurdyjskie siły miały dostać pięć dni pauzy w działaniach wojennych na wycofanie się z terenów.

Jednym z głównych problemów był fakt, że w rozmowach w ogóle nie uwzględniono stanowiska ani samych Kurdów, ani Rosji, której wojska na zaproszenie Kurdów wkroczyły na tereny potencjalnej "strefy bezpieczeństwa". Niedługo po ogłoszeniu porozumienia, Kurdyjska Rada Narodowa zapowiedziała, że nie zaakceptuje warunków. Co ciekawe, 120-godzinny rozejm kończy się tuż przed spotkaniem tureckiego prezydenta z Władimirem Putinem w Moskwie.

Porozumienie skonfundowało część ekspertów specjalizujących się w analizie konfliktu w Syrii.

- Nie mam tu nic inteligentnego do powiedzenia, bo nie dzieją się inteligentne rzeczy - powiedział WP Tobias Schneider z Global Public Policy Institute w Berlinie. Jak dodał, najbardziej prawdopodobną interpretację przedstawił korespondent "The Times" Richard Spencer.

Według dziennikarza, to Rosja będzie miała decydujący głos w sprawie tureckiej "strefy bezpieczeństwa".

"Można zakładać, że to w Moskwie zapadnie decyzja na temat rozmiaru tej strefy. W rzeczy samej, Rosja już wynegocjowała porozumienie z Kurdami i Baszarem al-Asada o przejęcie większości terytorium strefy przez syryjski reżim" - stwierdził Spencer na Twitterze. "Rolą Pence'a było więc w praktyce działanie jako egzekutor postulatu Putina, aby powstrzymać ambicje Erdogana. Rosja mogłaby to zrobić sama - ale z drugiej strony jest dla niej lepiej, kiedy to Ameryka wykona tę brudną robotę" - podsumował.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (209)