Panika na Krymie. Rosjanie mówią o ataku dronów
Rosja twierdzi, że w nocy z piątku na sobotę zniszczone zostały na Morzu Czarnym trzy ukraińskie morskie drony, które miały uderzyć w most na Krym - podała agencja AFP. Władze Ukrainy nie komentują tych doniesień.
Nie było natychmiastowego komentarza ze strony ukraińskich władz, które zazwyczaj niewiele lub nic nie mówią na temat ataków na rosyjskie cele, ale twierdzą, że zniszczenie rosyjskiej infrastruktury ma kluczowe znaczenie dla wysiłków wojennych Ukrainy.
Ukraina przyznała się do lipcowego ataku na most prowadzący z Rosji na okupowany przez nią Krym, dokonanego z użyciem morskiego drona. Zginęły wówczas dwie osoby, a przeprawa została poważnie uszkodzona.
Półwysep Krymski został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 roku w wyniku interwencji zbrojnej i nielegalnego referendum. Ukraina i Zachód uznały te działania Kremla za pogwałcenie prawa międzynarodowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: "Odwet PiS" po wygranej? Poseł o planach Kaczyńskiego
Sygnał dla Rosji. Pierwsze takie ćwiczenia na Bałtyku
Już 9 września na Bałtyku rozpoczną się dwutygodniowe międzynarodowe ćwiczenia sił morskich Northern Coasts. Uczestniczyć w nich będą żołnierze ze wszystkich krajów NATO, a także Szwecja, która wkrótce zostanie członkiem Sojuszu.
- Wysyłamy jasny sygnał do Rosji: nie na naszej zmianie - powiedział reporterom w Berlinie szef niemieckiej marynarki wojennej Jan Christian Kaack. - Wiarygodne odstraszanie musi obejmować zdolność do ataku - podkreślił.
Marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych wyśle na ćwiczenia okręt Mesa Verde o długości ponad 200 metrów, przeznaczony do transportu i lądowania około 800 żołnierzy piechoty morskiej w czasie desantu desantowego.
Czytaj też: Putin zwabił Prigożyna? Szokujące doniesienia
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski