"Panie premierze, zginął 24‑latek - wyjaśnić to!"
Redaktorzy naczelni największych ogólnopolskich gazet apelują do premiera i prokuratora generalnego o doprowadzenie do wznowienia umorzonego w 1999 r. śledztwa w sprawie zaginięcia poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary.
29.04.2011 | aktual.: 29.04.2011 14:08
Rzecznik rządu Paweł Graś poinformował, że premier Donald Tusk polecił ministrowi sprawiedliwości Krzysztofowi Kwiatkowskiemu przeanalizowanie sprawy zaginionego dziennikarza i przygotowanie rekomendacji co do dalszych działań. Graś podkreślił, że Kwiatkowski jeszcze jako prokurator generalny interesował się tym śledztwem, więc sprawa jest mu dobrze znana.
"Panie Premierze, zwracamy się do Pana jako do przełożonego służb specjalnych RP o spowodowanie ujawnienia wszelkich informacji dotyczących Jarosława Ziętary, które mogą znajdować się w posiadaniu tych służb i przekazanie ich prokuraturze" - głosi apel do premiera.
"Panie Prokuratorze Generalny, wnosimy o spowodowanie podjęcia umorzonego w 1999 roku śledztwa w sprawie zaginięcia Jarosława Ziętary i przekazanie go do prowadzenia prokuraturze spoza Poznania, tak aby zagwarantować bezstronność postępowania" - zaapelowali naczelni do prokuratora generalnego.
Pod apelem podpisali się: Paweł Fąfara - dziennik "Polska", Grzegorz Jankowski - "Fakt", Sławomir Jastrzębowski - "Super Express", Jarosław Kurski - "Gazeta Wyborcza" (I zastępca redaktora naczelnego), Paweł Lisicki -"Rzeczpospolita".
Gazety zamieściły apel na swoich drugich stronach; publikują też teksty przybliżające sprawę zaginięcia Jarosława Ziętary.
W apelu naczelnych przypomniano, że poznański dziennikarz zaginął w 1992 roku. "Śledztwo wszczęto dopiero po roku i umorzono. W 1998 roku prokuratura informowała, że dziennikarz mógł zostać porwany i zamordowany. Niejasna w tej sprawie jest też rola Urzędu Ochrony Państwa, który podejmował w sprawie Ziętary działania operacyjne. Czy służby specjalne przekazały prokuraturze wszystkie informacje? Czy mogły one przyczynić się do wyjaśnienia okoliczności zbrodni?" - pytają naczelni w apelu.
Podkreślono w nim, że "okoliczności tej sprawy są bulwersujące i wymagają rzetelnego zbadania". "Choćby niejasna rola służb specjalnych nakłada na organa państwowe szczególny obowiązek, by uczynić wszystko co tylko możliwe, by prawda o zniknięciu Jarosława Ziętary została dokładnie wyjaśniona" - napisano.
Jak powiedział redaktor naczelny "Super Expressu" Sławomir Jastrzębowski, inicjatywa opublikowania apelu wyszła od Pawła Fąfary z grupy Polskapresse, wydającej dziennik "Polska". - Każdy dziennikarz, a szczególnie śledczy, jest zagrożony taką sytuacją, dlatego wyjaśnienie zaginięcia Ziętary jest bardzo ważne i ani chwili nie wahałem się w sprawie publikacji apelu - powiedział Jastrzębowski.
Także Fąfara podkreślił, że sprawy Ziętary nie można pozostawić bez wyjaśnienia. - Jesteśmy to temu chłopakowi winni, jako dziennikarze. Ale także z punktu widzenia funkcjonowania państwa ważne jest, by tego rodzaju sprawy były wyjaśniane - zginął człowiek, który wykonywał pracę dziennikarską, spełniającą funkcję czwartej władzy - powiedział Fąfara.
To kolejny już w ostatnim czasie apel o ponowne wszczęcie śledztwa w sprawie Ziętary. W marcu apelowali o to do Prokuratury Generalnej i premiera członkowie Społecznego Komitetu "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary". Apel ten poparło także Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Dziennikarz "Gazety Poznańskiej" Jarosław Ziętara zaginął w 1992 r., miał wówczas 24 lata. Wyszedł z domu, udając się do redakcji, jednak się w niej nie pojawił. Pierwsze śledztwo poznańska prokuratura wszczęła rok później i umorzyła w 1995 r. Drugie Prokuratura Okręgowa w Poznaniu prowadziła w latach 1998-1999, kiedy zostało ostatecznie umorzone. Śledczy uznali, że wyczerpane zostały możliwości dowodowe.
Zdaniem Społecznego Komitetu do śmierci Ziętary mogły przyczynić się działania UOP, który miał werbować go do pracy, a gdy dziennikarz odmówił - zachęcać do współpracy, udostępniając tajne dokumenty na temat spraw, którymi miał zajmować się w pracy. Któraś z tych spraw miałaby stanowić śmiertelne zagrożenie dla dziennikarza.
Jarosław Ziętara w "Gazecie Poznańskiej" zajmował się m.in. tematyką polityczną i aferami gospodarczymi. Po zaginięciu początkowo podejrzewano, że Ziętara ukrywa się gdzieś w Polsce, by szukać samotności; później pojawiły się wersje, że mógł popełnić samobójstwo albo uciec za granicę. Wreszcie, że jego zniknięcie nie było przypadkowe, a został uprowadzony i zamordowany w związku z tekstami o aferach gospodarczych, o których pisał. Przez pewien czas śledztwo w sprawie zniknięcia Ziętary próbowali prowadzić na własną rękę jego koledzy dziennikarze.