"Pani jest pewna, że on tu jest pochowany?". Poruszający wpis dziennikarki, która straciła męża w Smoleńsku
"Brak słów... ludzie jak hieny" - to reakcja internautów na ostatni wpis dziennikarki TVP Joanna Racewicz. Opisała ona wizytę na grobie jej zmarłego w katastrofie smoleńskiej męża, oficera Biura Ochrony Rządu Pawła Janeczka. Świadkiem sytuacji był 9-letni syn dziennikarki.
06.11.2017 | aktual.: 13.11.2017 13:41
Do zdarzenia doszło w dniu Wszystkich Świętych w kwaterze ofiar katastrofy w Smoleńsku na warszawskich Powązkach. 9-letni syn Racewicz przyszedł na grób taty, by opowiedzieć mu o swoim sukcesie na boisku.
"Tłum. Jak bezmyślna, wezbrana fala. Bez uczuć, emocji i empatii. Staje za plecami, gdy skuleni siedzimy na ławce. 'O, to ten od ochrony, mąż tej, no, Racewicz, dziennikarki. Ty, Wiesiek, patrz, to chyba ona z synem, dawaj aparat' - jakbym była głucha, ślepa, nieistniejąca" - opisuje dziennikarka na Instagramie.
To nie koniec. "'A pani to jest pewna, że on tu jest pochowany?' - pytają 'prawdziwi Polacy'. 'Ileż można jechać na tym Smoleńsku' - utyskują ci 'zmęczeni'. Jedni i drudzy jakby z wykastrowaną wyobraźnią" - relacjonuje Racewicz. I dodaje: "Zamienimy się miejscami? Może też przyjdziemy na groby Państwa Bliskich i tak sobie pokomentujemy, porobiły zdjęcia, poprzepychamy się trochę? Postawcie lustro przed sobą. I spytajcie - jak u Gogola - z czego się śmiejecie...".
"Brak słów... ludzie jak hieny"
Pod postem pojawiło się mnóstwo komentarzy. "Brak słów... ludzie jak hieny", "Ludzka znieczulica, bezmyślność...GŁUPOTA!", "Rozum i wrażliwość ameby" - piszą internauci.
I podkreślają: "Chyba nikt nie chciałby być tak potraktowany jak Pani. Ja chodzę na grób mamy i też oczekuję spokoju i ciszy".
"Pani popatrzy na to dziecko. Niemądre jakieś, czy jak?"
To nie pierwszy wpis Joanny Racewicz, w którym opisała toczące się wokół niej rozmowy. W sierpniu zdradziła, co usłyszała w Ossowie podczas odsłonięcia popiersia zmarłych w katastrofie smoleńskiej Marii Kaczyńskiej i jej małżonka. "Pani popatrzy na to dziecko. Niemądre jakieś, czy jak? Co tak siedzi, jak sierota. Matki nie ma, żeby go z ziemi podniosła?" - usłyszała Racewicz. Zajście skomentowała dosadnie: "Słowa ranią jak nożem".