Pani Basia z nowym stanowiskiem. Zasiada we władzach znanej fundacji
Po odejściu na emeryturę Barbara Skrzypek objęła prestiżową funkcję we władzach znanej fundacji. Jak ustaliła Wirtualna Polska, jest członkiem zarządu Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, głównego udziałowca spółki Srebrna w Warszawie. W Radzie Instytutu zasiada prezes Jarosław Kaczyński.
Do zmian w zarządzie fundacji doszło w połowie września. Barbara Skrzypek we władzach Instytutu zastąpiła Adama Lipińskiego, który od listopada będzie członkiem zarządu Narodowego Banku Polskiego.
- Moje odejście z fundacji było spowodowane objęciem nowego stanowiska w NBP. Bardzo cenię panią Barbarę Skrzypek, właściwa osoba na właściwym miejscu – mówi Wirtualnej Polsce Adam Lipiński.
Przypomnijmy, że słynna pani Basia kilka miesięcy temu zrezygnowała z pracy w Biurze PiS przy ul. Nowogrodzkiej i przeszła na emeryturę. Wcześniej, przez blisko 30 lat, kierowała biurem poselskim Jarosława Kaczyńskiego. Przez ten czas była najbliższą i najbardziej zaufaną współpracowniczką prezesa PiS.
To ona pilnowała tego, z kim rozmawiał, odpowiadała za kalendarz spotkań i obieg dokumentów. To ona de facto była "uchem prezesa". Po jej odejściu, na stanowisku szefa biura, zastąpił ją 26-letni Michał Moskal - warszawski radny PiS. Ale nieformalnie dużą część obowiązków przejęła Katarzyna Lubiak, czyli pani Kasia, najbliższa współpracowniczka pani Basi.
Czy we władzach fundacji Barbara Skrzypek będzie pobierać wynagrodzenie? Tego nie wiadomo, bowiem fundacja od dłuższego czasu nie ujawnia sprawozdań finansowych. Według ostatniego dostępnego sprawozdania za 2015 rok, Instytut nie zatrudniał nikogo na podstawie umowy o pracę. Tym samym członkowie zarządu nie otrzymywali wynagrodzenia. Nieoficjalnie, od tamtej pory miało nic w tej kwestii się nie zmienić.
Fundacja, która ma za zadanie upamiętniać śp. Lecha Kaczyńskiego, została zarejestrowana już 30 września 2003 roku, czyli prawie siedem lat przed tragiczną śmiercią prezydenta. Wcześniej funkcjonowała pod nazwą "Fundacja Prasowa Solidarności".
Prezesem fundacji od 2003 r. jest Barbara Czabańska, żona Krzysztofa Czabańskiego – przewodniczącego Rady Mediów Narodowych. On sam zasiada w Radzie Fundacji. Członkiem Rady jest również prezes PiS Jarosław Kaczyński, a także ks. Rafał Sawicz. Ten sam, któremu austriacki biznesmen Gerald Birgfellner miał przekazać 50 tys. zł w kopercie na polecenie prezesa PiS. Miał to zrobić w siedzibie partii na Nowogrodzkiej. Po tym, jak sprawę opisała "Gazeta Wyborcza”, duchowny "zapadł się pod ziemię".
Fundacja jest właścicielem dwóch spółek: Srebrnej (udziały o wartości ponad 11 mln zł) i Srebrnej Media (udziały o wartości prawie 2 mln zł).
W spółce Srebrna Instytut im. Lecha Kaczyńskiego ma 5883 udziałów. Symboliczne dwa udziały należą do Barbary Skrzypek, a jeden ma jej syn - Marcin Skrzypek.
O spółce zrobiło się głośno po publikacjach "Gazety Wyborczej”. Srebrna zarządza nieruchomościami przy Srebrnej 16, gdzie miały stanąć słynne dwie wieże. W Radzie Nadzorczej spółki zasiada m.in. Barbara Skrzypek. A według sprawozdań finansowych, to właśnie w tej spółce wypłacane są wysokie wynagrodzenia.
Spółka zatrudniała w 2017 r. na umowę o pracę 16 osób. Ich wynagrodzenia pochłonęły 1 896 627 zł – średnio jedna osoba zarabiała więc 10 tys. zł miesięcznie. Roczne wydatki na wynagrodzenia zarządu Srebrnej oraz Rady Nadzorczej wyniosły 506 625 zł.
Instytut na Żoliborzu. Nie każdy może wejść do środka
Przypomnijmy, że choć Instytut im. Lecha Kaczyńskiego formalnie jest zarejestrowany pod adresem Srebrna 16, to jego filia znajduje się po sąsiedzku z domem Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu.
Jak relacjonowały media, wejść do Instytutu można tylko ze specjalnym zaproszeniem, przechodząc przez kontrolę byłych żołnierzy GROM. Gości zatwierdza osobiście Jarosław Kaczyński. Zaproszenie jest swego rodzaju nobilitacją dla członków PiS i osób niezwiązanych z partią. Zdarzały się przypadki, gdy prezes Kaczyński odmawiał komuś wstępu. O Instytucie zrobiło się głośno w 2015 r., kiedy pod osłoną nocy prezes spotkał się na Żoliborzu z Andrzejem Dudą. Urzędnicy prezydenta tłumaczyli wówczas, że spotkanie odbyło się na Żoliborzu, bo dotyczyło m.in. pamiątek po Lechu Kaczyńskim.
Portal oko.press, który prześwietlał wcześniejszą działalność fundacji, informował o wydatkach na cele statutowe.
M.in. w 2011 r. wydano prawie 48 tys. zł na przygotowanie raportu dotyczącego okoliczności katastrofy Tu-154 w Smoleńsku. W 2012 r. zapłacono 63,6 tys. zł za ekspertyzę lekarsko-sądową związaną z oględzinami zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. Rok później sfinansowano wydanie jednego z numerów tygodnika "wSieci”, z dołączonym filmem "Polacy” Marii Dłużewskiej – wydając na ten cel ponad 110 tys. zł.
Instytut przekazał też 20 tys. zł dotacji na konto Fundacji Misji Publicznej. Jednym z jej dwóch założycieli jest Jan Maria Tomaszewski – kuzyn Jarosława Kaczyńskiego. W 2014 r. ponownie przekazał 20 tys. zł na Fundację Misji Publicznej z przeznaczeniem na: zbieranie informacji o problemach związanych z działalnością mediów publicznych, udział w sejmowej i senackiej komisji kultury oraz stworzenie portalu.