PAN idzie po jelenie? Kontrowersje wokół likwidacji instytutu
Polska Akademia Nauk zdecydowała o likwidacji swojego Instytutu Parazytologii. Od grudnia bez opieki może pozostać nawet 500 jeleni - ostrzega "Gazeta Wyborcza". Ośrodek, który zajmował się zwierzętami, usytuowany jest nad jeziorem Kuc. PAN odpowiada, że zwierzęta nie ucierpią i odpowiada na uwagi polityków.
Placówka powstała w latach 80. i zajmuje się od tamtego czasu hodowlą zwierząt jeleniowatych. Stacja w Kosewie wchodzi w skład likwidowanego właśnie Instytutu Parazytologii Polskiej Akademii Nauk.
Położony na Mazurach, nieopodal Mrągowa, ośrodek zajmuje atrakcyjne tereny wokół jeziora Kuc. Łącznie to kilkaset hektarów gruntów i 100 hektarów samego jeziora. Na terenie tym - w warunkach zbliżonych do naturalnych - żyje ok. 500 sztuk zwierząt: jeleni szlachetnych, danieli i jeleni wschodnich.
- Wszyscy pracownicy dostali wypowiedzenia z pracy z końcem listopada. Zwierzęta zostaną bez opieki - mówi "Gazecie Wyborczej" Marek Bogdaszewski, kierownik stacji badawczej. Już po publikacji materiału do Wirtualnej Polski odezwała się Polska Akademia Nauk. "Pracownicy otrzymali możliwość zatrudnienia w strukturach Ogrodu Botanicznego - Centrum Zachowania Różnorodności Biologicznej" - czytamy w przesłanym oświadczeniu. Z oferty jednak nie skorzystali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PAN próbował znaleźć rozwiązanie problemu i zamieścił ogłoszenie o zbyciu zwierząt. - Chętnych było sporo, zgłaszały się nadleśnictwa. Ale w tym roku zmieniły się przepisy i jeleniowate podlegają znakowaniu. Bez oznakowania nie można ich sprzedawać, a żaden producent w Polsce nie robi kolczyków dla jeleniowatych, po prostu rynek jest za mały. Dlatego nie zgodziłem się na przekazanie zwierząt, bo byłoby to niezgodne z prawem - tłumaczy kierownik stacji.
"W obronie zwierząt powstały petycje do Mateusza Morawieckiego i Przemysława Czarnka" - informuje "Gazeta Wyborcza".
PAN odpowiada
PAN odpiera wszelkie zarzuty i informuje, że 87 proc. zwierzyny trafi do Lasów Państwowych. W ośrodku - który 1 grudnia ma trafić we władanie Ogrodu Botanicznego z warszawskiego Powsina - mają zostać jedynie jelenie wschodnie.
Bogdaszewski twierdzi, że w PAN istnieje plan, aby wydzierżawić grunty, które wchodzą w skład stacji. - Wiosną podczas rozmów z kierownictwem PAN jasno przedstawiono mi wizję wydzierżawienia tych gruntów, zostawienie szczątkowej części. Oni jak słyszą o tych pięknych setkach hektarów nad jeziorem, to wykazują się ogromną determinacją - mówi.
Sprawie bacznie przygląda się także posłanka Urszula Pasławska z PSL. "Wystąpiłam dziś do prezesa PAN z apelem o wstrzymanie likwidacji stacji. Zaznaczyłam, że trwa właśnie zmiana władzy, a wszystkie umowy zawarte po 15 października będziemy sprawdzać i rozliczać szczególnie skrupulatnie. Oni do ostatniego dnia rządów chcą grabić Polskę i nasze Mazury, ale my na to nie pozwolimy" - napisała posłanka na Facebooku.
Polska Akademia Nauk odpowiada w oświadczeniu na te uwagi. "Kadencja parlamentu RP nie jest tożsama z kadencją prezesa PAN" - informuje.
"Obecny prezes PAN, prof. Marek Konarzewski został wybrany w październiku 2022 r. przez Zgromadzenie Ogólne PAN i będzie sprawował swą funkcję do 2026 r. Polska Akademia Nauk jest apolityczną instytucją o charakterze naukowym, zachowującą pełną autonomię w zakresie wyłaniania swojego kierownictwa" - czytamy dalej.
Źródło: "Gazeta Wyborcza".