Palikot: widzę w Olechowskim zajoba
- Słuchałem kiedyś Aleksandra Kwaśniewskiego, który mówił, że ludzie, którzy kiedyś kandydowali w wyborach prezydenckich i otarli się o tę najważniejszą funkcję w państwie mają jakiegoś takiego zajoba, bakcyla. I ja to widziałem w rozmowie z Andrzejem Olechowskim - powiedział w programie "Gość Radia Zet" Janusz Palikot.
06.07.2009 | aktual.: 07.07.2009 10:37
: A gościem Radia ZET jest Janusz Palikot Platforma Obywatelska, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry, witam. : Czy pan wie, kto rządzi telewizją publiczną? : Nie wiem. : Nie wie pan, to ja panu posunę dwie odpowiedzi: albo pan Siwek, albo pan Farfał. Czyli kto, do wyboru. : Rzućmy reszkę i orła, wtedy możemy sobie ustalić, bo to na pewno, dzisiaj, zdaje się, że dzisiaj przeważa opinia, że jednak rządzi Siwek, ale to i tak nie będzie trwało długo, jeśli się w ogóle utrzyma dzisiaj, to będzie trwało nie dłużej niż kilka tygodni. : Dlaczego kilka tygodni? : No bo tam chyba do 6 czy 9 września jest zawieszony Urbański. : Do 19. : I wygaśnie cała ta awantura, która w tej chwili ma miejsce między Siwkiem a Farfałem, przy czym oczywiście, żeby była całkowita jasność, w tej sprawie to nawet powrót Urbańskiego to nie będzie jakieś uspokojenie. : Nie, Andrzej Urbański nie wróci, ponieważ nie chce tego Prawo i Sprawiedliwość, więc Andrzej Urbański nie wróci, premier mówi tak: „oczekuję od ministra skarbu,
żeby pilnował zgodnie z prawem interesu spółki, będę rozmawiał o tym z Aleksandrem Gradem i prawdopodobnie będą potrzebne rozstrzygnięcia sądowe”, tak mówi premier i oczekuje zdecydowanych działań, jakie to mają być twarde decyzje i działania ze strony ministra skarbu. : Moim zdaniem dojdzie do upadłości telewizji publicznej, do wyznaczenia syndyka masy upadłościowej przez ministra Czumę, bo jemu podlega w tym przypadku ta czynność i być może to będzie wreszcie jakaś szansa na uporządkowanie tego burdelu, jakim jest telewizja publiczna, powołanie człowieka, który doprowadzi do restrukturyzacji, do pozbycia się niepotrzebnych elementów tego majątku. I miejmy nadzieję, że jako syndyk masy upadłościowej ten człowiek siłą rzeczy będzie osobą niepartyjną. Będzie prowadził przedsiębiorstwo zobowiązany wymogami kodeksu handlowego i odpowiedzialnością karną, będzie prowadził tę telewizję w okresie restrukturyzacji w sposób gwarantujący przede wszystkim poprawę parametrów ekonomicznych, bez oglądania się na
polityczne skutki. ` : Panie pośle, powiedział pan, że w telewizji publicznej panuje burdel. : Tak. : To obraża pan też ludzi, którzy tam pracują, burdel to jest bardzo obraźliwe słowo. : To jest mocne sformułowanie owszem, ale rzeczywiście pani się chyba zgodzi z tym, że o żadnym ładzie, nie tylko korporacyjnym, ale medialnym, o żadnej misji w sytuacji, w której mamy co dwa tygodnie informację, że ktoś inny jest szefem telewizji publicznej, nie można mówić. : Ale przyczyniła się do tego Platforma Obywatelska, bo najpierw był układ z Sojuszem Lewicy Demokratycznej w sprawie ustawy medialnej, potem się państwo wycofali, premier Tusk powiedział, że nie będzie gwarantowanych pieniędzy, no i wszystko zostało odłożone. : Ale nie, dzisiaj pani wie, już lewica skłonna jest popierać i nawet wnioskuje do prezydenta o to, żebyśmy jednak tę ustawę przeprowadzili, bo się już wszyscy zorientowali, że finał będzie taki, że wreszcie partie znajdą się poza możliwościami wpływu na telewizję publiczną, bo będzie tą sprawą
kierował syndyk masy upadłościowej i bardzo dobrze. : No to dobrze, że partie znajdą się poza wpływem na telewizję publiczną, ale czy pan sądzi, dlaczego pan prezydent ma podpisać tę ustawę? : Ja uważam, że podpisanie tej ustawy przerzuca odpowiedzialność z PiS i z prezydenta na rząd i parlament i w takim najbardziej prymitywnym interesie politycznym Lecha Kaczyńskiego jest, żeby to zrobił, ale on tego oczywiście nie zrobi, bo cały czas żyje taką nadzieją, że dzisiaj Siwek, a jutro właśnie być może Urbański, a nie jak Urbański to ktoś inny, że się w tym kotle będzie jeszcze mieszało i najważniejsze, że nie będzie miała do tego dostępu Platforma czy lewica. : Minister skarbu próbował zawiesić radę nadzorczą, ale mu się nie udało, bo zgodnie z kodeksem spółek handlowych walne zgromadzenie działa przez cały dzień, także nie udało się ministrowi Gradowi to zrobić. : Ale urząd skarbowy zakończył kontrolę, stwierdził ogromne nieprawidłowości w prowadzeniu właśnie polityki finansowej przez pana Farfała i jestem
przekonany, że to jest kolejny krok przybliżający do ostatecznego rozwiązania właśnie metodami kodeksowymi sytuacji w telewizji publicznej. : A nie warto było zrobić to, o czym od dawna mówiliśmy, pan nawet mówił w którymś programie „7 dzień tygodnia”, że Platforma Obywatelska powinna to zrobić, mianowicie odrzucić sprawozdanie Krajowej Rady. Powinien się nim zająć i senat, i sejm, i prezydent. : Ale to jest dalej proces polityczny. Ja jestem oczywiście za tym, to należy robić, bo nie ma żadnego powodu, żeby to przyjąć, tyle tylko, że po odrzuceniu sprawozdania i po odrzuceniu przez prezydenta również tego sprawozdania dochodzi do nowego wybrania rady, tak, prawda, a więc dalej procesu politycznego. Znów się muszą dogadywać różne strony polityczne. Natomiast rozwiązanie z syndykiem masy upadłościowej, jeśli będą do tego wystarczające przesłanki, a chyba są, to jest rozwiązanie po prostu dużo bardziej techniczne, nie polityczne i moim zdaniem lepsze w tej chwili dla tej chorej instytucji, żeby już nie
powtarzać słowa burdel. : Czy Platformie Obywatelskiej zależy na tym, żeby sprywatyzować jeden z programów telewizyjnych? : Nie i bardzo żałuję tego, ja bym był za tym, żeby jeden z tych programów został sprywatyzowany. Nie ma żadnego powodu, żebyśmy płacili jako obywatele na dwa programy telewizyjne z budżetu. Niech one się finansują z rynku, z reklam, niech pieniądze uzyskane z prywatyzacji zasilą fundusz misyjny telewizji i tego kanału, który zostaje. To będzie mniej też do gmerania w tym wszystkim przez polityków. Niestety, dzisiaj, także w mojej formacji pogląd jest inny, nikt nie ma odwagi powiedzieć tego, że to byłoby dobre rozwiązanie w sensie merytorycznym. Będziemy brnęli z tymi dwoma kanałami, a więc większy proces restrukturyzacji jest potrzebny. : Czy Donald Tusk powinien się obawiać Andrzeja Olechowskiego? : Na pewno to jest błąd. Andrzej Olechowski przede wszystkim w mojej ocenie, odwrotnie niż uważa Jacek Żakowski w „Gazecie”, nie tyle zagraża kandydaturze Donalda Tuska na prezydenta, co
jednak może przelać na Pawła Piskorskiego i Stronnictwo Demokratyczne te swoje, w tej chwili 4,5%, które ma, zasilony jeszcze, a na to się zanosi przez Rosatiego, być może panią Środę i inne osoby, Piskorski może przekroczyć 5% i może zastąpić PSL, może wejść do gry w następnych rozdaniach i o ile mało wierzę w to, że Andrzej Olechowski wygra wybory prezydenckie, choć go cenię i uważam, żeby się do tego nadawał i raczej wygra je Donald Tusk, to wydaje mi się coraz bardziej bliskie tego, że jednak się uda Piskorskiemu te 5% przekroczyć i będzie w przyszłym parlamencie. : A co to źle, że Paweł Piskorski będzie w przyszłym parlamencie? : Nie, to nie jest źle, to jeżeliby się do tego wszystkiego dołożyły jeszcze nie daj Boże jakieś błędy w tej chwili, w kryzysie, jesienią, złe decyzje na przykład podatkowe, czy inne, to z tych 5% może zrobić 10% i wtedy już może być problem dla Platformy. : No będzie problem dla Platformy, bo widać, że podniesienie podatków to rzecz nieunikniona, tak, że jak będą podniesione
podatki to czar Donalda Tuska pryśnie. : Jestem całkowicie przeciwnikiem podniesienia podatków. Uważam, że dużo więcej wygramy poprzez taki narodowy program inwestycji, 100 miliardów inwestycji w przyszłym roku. On oczywiście pogorszy parametry tego deficytu ekonomicznego, narazi nas na pewną krytykę Funduszu Walutowego i innych instytucji, trudno, ale 22% VAT od samych stu miliardów inwestycji to jest 22 miliardy w budżecie państwa, nie mówiąc o innych skutkach, a nie mamy tego ryzyka politycznego, że twardy elektorat Platformy, który dostanie sygnał o podwyżkach podatków odpływa do Olechowskiego, czy gdziekolwiek indziej. Także z punktu widzenia narodowego i partyjnego opłaca się nie podnosić tylko stymulować inwestycje. : Powiedział Janusz Palikot, a teraz przechodzimy na www.radiozet.pl Monika Olejnik, Janusz Palikot i dowiemy się dlaczego nie potrafił pan przekonać Andrzeja Olechowskiego do tego, żeby został w Platformie Obywatelskiej. : Jest, znaczy Kwaśniewski to powiedział, ja w to wierzę, że jest
ten taki bakcyl, jak już byłem kandydatem na prezydenta to, że ludzie dostają zajoba po prostu jakiegoś. : Dostają zajoba, tak? : Nic złego pan nie powiedział, gorzej pan powiedział na antenie, że burdel w telewizji publicznej. : No w każdym bądź razie mam takie wrażenie. Ja rzeczywiście się spotkałem z Andrzejem Olechowskim po jego spotkaniu ze Schetyną. Rozmawialiśmy tam powiedzmy 45 minut i później jeszcze się spotkałem z premierem Tuskiem, w tym dniu i przekazałem mu mniej więcej jakby wynik tej rozmowy. Ale to już nie było w stanie niczego zmienić, bo Andrzej Olechowski na spotkanie ze Schetyną i ze mną przyszedł jako człowiek zdeterminowany i tylko właściwie informujący o tym, co chce zrobić, a nie chcący czegoś, jeszcze jakiś negocjacji, czy jakiegoś porozumienia. Natomiast ja mu przedstawiłem bardzo, wydaje mi się, racjonalną ofertę jeszcze wcześniej, przed tą środą, powtórzyłem ją w środę dodając nowe argumenty. Kiedy Donald Tusk zostaje prezydentem przestaje być szefem partii, nie ma takiej
możliwości żeby był, kto może wygrać z dzisiaj różnych ludzi, którzy się pojawiają łącznie ze mną, ze Schetyną, itd. – albo Komorowski, albo Buzek, albo Olechowski. Buzek, jeżeli będzie szefem Parlamentu Europejskiego, wypada z tej gry, bo nie będzie z tak dużej funkcji rezygnował… : Tak, a poza tym nie jest zainteresowany. : Nie jest zainteresowany. Komorowski nie jest zainteresowany, funkcja i rola marszałka mu w całości odpowiada, a jeśli, to kandydowanie w wyborach prezydenckich, niemożliwe jeśli Tusk będzie kandydował. Olechowski w naturalny sposób, ja, z pełnym poparciem z mojej strony, nie tylko z mojej, ma szanse zostać szefem Platformy, pokierować nią tak jak chce, sformować rząd. : A co na to Grzegorz Schetyna? : Sformować rząd, jaki chce, wszystko było to bardzo prawdopodobne, powiem pięć do jednego, prawdopodobne. : Ale Grzegorz Schetyna by odłożył swoje ambicje polityczne na bok. : Zostałby szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego w kancelarii prezydenta, też bardzo ważna i odpowiedzialna funkcja.
: To chyba była pana wizja, nie Grzegorza Schetyny. : To fakt. : To fakt. : Ale z drugiej strony, teraz mówimy o Andrzeju Olechowskim, prawda. Jeżeli prawdopodobieństwo, że Andrzej Olechowski zostanie prezydentem jest pięć razy mniejsze niż to, że zostałby szefem Platformy Obywatelskiej kiedy Tusk zostałby prezydentem, a naprawdę tak jest, to pytanie jest o co Andrzejowi Olechowskiemu chodzi. Nie o to, co napisał w liście, że Platforma nie jest taka, jaka jest, jaką on by chciał, żeby była. : Że połączenie biznesu z polityką. : To wszystko w ogóle jest ładnie powiedziane, ładnie brzmi, ale nieprawdziwe. Prawdziwa historia w tym wszystkim jest taka, i tutaj kiedyś słuchałem w tej sprawie Aleksandra Kwaśniewskiego, sam nie mam takich doświadczeń, ale ludzie, którzy kiedyś kandydowali w wyborach prezydenckich i ja to widziałem w tej rozmowie też z Andrzejem Olechowskim, że tutaj się coś zapala. No ci, co już kandydowali, mają jakieś takie, otarli się o tą najważniejszą funkcję w państwie, to jest rodzaj
jakiegoś takiego właśnie zajoba, jakiegoś bakcyla, jakiegoś takiego narkotyku i oni chcą być jeszcze raz w tej rywalizacji, jak tylko się to w miarę racjonalnie pokaże, że jest taka szansa. : Mówił mi Andrzej Olechowski w „Kropce nad i”, że będzie jeździł po Polsce i pytał Polaków, po co Pan Bóg stworzył Polaków? : Ja wiem po co stworzył Kaczyńskich, a po co stworzył Polaków to się dopiero okaże, no Kaczyńskich po to, żebyśmy codziennie przeglądali się jak w krzywym zwierciadle w ich wadach i powtarzali sobie nie będę taki, jak Kaczyński, nie będę taki jak Kaczyński, ale Andrzej Olechowski… : Niech pan nie przesadza, Jarosław Kaczyński jest w opozycji, a teraz rządzi Donald Tusk, więc przeglądamy się w zwierciadle Donalda Tuska, a nie Jarosława Kaczyńskiego. : Owszem. Natomiast Andrzej Olechowski ma, tutaj pani dotknęła ważnego problemu, on go zresztą chyba też docenia, on nie ma kontaktu z młodzieżą, tak samo zresztą, jak Dorn, ci wszyscy, którzy próbują coś teraz wygenerować. I ja nie wiem, jaki jest
pomysł na to Piskorskiego, bo ci wszyscy ludzie, którzy, o których się mówi – Rosati i inni, którzy mają to wzmocnić, to nie jest ten kierunek. Żeby to faktycznie się zaczęło, jak kiedyś Piskorski powiedział żreć, prawda, tak jak w Platformie w 2003, 2004 roku to konieczne jest jakaś osoba, jakieś przełożenie, które da po prostu, że się zapali wśród młodych ludzi energia, ale tego nie ma. : No dobrze, a czy to prawda, że Andrzej Olechowski dostał propozycję, żeby zostać ambasadorem w Stanach Zjednoczonych? : W ogóle przy mojej rozmowie z nim, w tej chwili, nie było mowy w ogóle o żadnych stanowiskach, ponieważ on w ogóle wykluczył cokolwiek innego niż kandydowanie na prezydenta. Jedyne, co on w zasadzie powiedział w tej rozmowie to było tak: jeżeli dostanę propozycję ze strony Platformy, że jestem kandydatem Platformy na prezydenta to zostaję, żaden inny lider Platformy już nie mówię o jakiś ambasadorach itd., w ogóle na ten poziom nie zeszliśmy, bo on był kompletnie tym niezainteresowany. : Jego
interesowało tylko, żeby być kandydatem na prezydenta. : Tylko być kandydatem na prezydenta, to było jedyne, co go interesowało. I nawet jeśli gdzieś tam ktoś coś bąknął, to było bez znaczenia, bo to nie zostało podjęte w ogóle i nie zafunkcjonowało jako przedmiot rozmowy. : Ale to jest tak, że bagatelizuje premier Donald Tusk, zresztą wykpił list Andrzeja Olechowskiego, powiedział, że zabawne są… : To błąd, nie ma z czego kpić, to jest nasz błąd, my jesteśmy tak samo odpowiedzialni, jak Olechowski, Olechowski też jest odpowiedzialny, bo ułatwia Kaczyńskim i innym funkcjonowanie, bo nas osłabia. Ale nas to osłabia, my stracimy 5 do 10%, to jest niedobrze, splot różnych okoliczności zewnętrznych może to pogorszyć, ale zwrócę uwagę na jeszcze jedną rzecz, przede wszystkim lewica jest w potrzasku. Bo poparcie Olechowskiego przez Kwaśniewskiego, wzmocnienie tą centrolewicą tak naprawdę Napieralski zupełnie nie zdaje sobie sprawy z tego, co go spotkało. Bo dla mnie nie ulega wątpliwości, że kosztem Platformy
oczywiście, ale też kosztem lewicy, centrolewicy i SLD szeroko rozumianej w ogóle lewicy, będzie przepływ następował do Piskorskiego. I oni są bez szans, już pomijam, że nie wystawią nikogo kto będzie porównywalny z Olechowskim, a po drugie właśnie Olechowski przez to, ten montaż, który jest zapowiedziany pozostałych osób Hausera, innych do Piskorskiego on będzie… : Steinhoffa… : Tak, on będzie zamykał, no Steinhoff to powiedzmy taka próba zrównoważenia… : Rosati… : Ale Rosati tak, Borowski, Rosati, Celiński to są ludzie, którzy prawdopodobnie tam się znajdą i to będzie zamykało lewicę, ale tak czy inaczej wracając, nie uciekam od naszej odpowiedzialności, Platforma oczywiście niepotrzebnie doprowadziła do takiej sytuacji. Moim zdaniem, rok temu, kiedy myśmy wygrali wybory, parę miesięcy po wygranych wyborach można było z Olechowskim zrobić jakieś porozumienie polityczne i on był na to wtedy otwarty. Bardzo długo została przeciągnięta jakby historia jakiegoś zaangażowania Olechowskiego no i teraz, kiedy on
już jest w nowym projekcie proponowanie mu czegokolwiek, no to już jakby trafiał grochem o ścianę. : Prawo i Sprawiedliwość chce odwołać ministra Grabarczyka. : Beznadziejna, fatalna, już nie mówię z punktu widzenia nawet partyjnego, ale polskiego interesu wreszcie po, owszem zaczynał jako bardzo słaby minister, potem średni, teraz naprawdę Grabarczyk jest dobrym ministrem, w tym roku podpisał na 680 kilometrów umowy na budowy dróg, do końca podpisze jeszcze 400 to będzie tysiąc ponad kilometrów rozpoczętych budów w Polsce. Od 1989 r. wszystkie inne wcześniejsze umowy, przez te kilkanaście lat, to jest mniej niż to, co będzie w tym roku podpisane. I nawet jeżeli on nie jest idealny tylko po prostu dobry, to zmienianie go na kogokolwiek, nawet na jakiegoś wybitnego człowieka, który będzie potrzebował pół roku, żeby się nauczyć, ludzi żeby zmontować, być może się pomyli, być może w jakiejś personalnej polityce, to jest dla Polski niedobre. I trzeba dzisiaj Grabarczyka bronić naprawdę, dlatego że to będzie
oznaczało zatrzymanie i dlatego PiS to robi, zatrzymanie procesu budowy tej infrastruktury o pół roku, o rok czasu, dzisiaj bym za Grabarczykiem po prostu stanął całym sobą. : Wracając do podatków to prezydent chyba, znaczy premier chyba uważa, że to jest nieuchronne podniesienie podatków, ma na ten temat rozmawiać i z opozycją i z prezydentem? : Ja myślę, że premier testuje w tej chwili i jakby wciąga do tej całej dyskusji, dzieląc się taką polityczną odpowiedzialnością prezydenta i innych, i opozycję, ale moim zdaniem premier ma świadomość, myśmy w środę o tym rozmawiali, ma pełną świadomość tego, że podwyżka podatków jest absolutną z punktu widzenia jego politycznych szans, Platformy, ale także i państwa i rozwoju państwa, jest absolutną ostatecznością. I dzisiaj, gdybym miał prognozować powiedziałbym, że to raczej mniej niż bardziej prawdopodobne, że te podwyżki będą. Będziemy robili co się da, żeby tych podwyżek nie było. : Powiedział Janusz Palikot, Platforma Obywatelska, a będzie pan kandydował,
ubiegał się o szefostwo Platformy Obywatelskiej, czy już panu przeszło? : Nic się nie zmieniło, zwłaszcza, jak odszedł Andrzej Olechowski, on mógł to zmienić. : Aha, rozumiem, dziękuję bardzo.