Palenie od dziś surowo wzbronione
Od poniedziałku miejsc, gdzie można bezkarnie wyjść na dymka, zdecydowanie ubywa. Nowelizując ustawę o ochronie zdrowia, posłowie postanowili zakazać palenia w wielu miejscach publicznych - od szkół i szpitali, przez przystanki komunikacji miejskiej, plaże, po puby i restauracje. Wolne od dymu mają być też place zabaw dla dzieci - czytamy w "Polsce The Times".
Zobacz zdjęcia: Pożegnanie z dymkiem
Na papierosa przed szkołę i uczelnię nie wyjdą legalnie nauczyciele, uczniowie ani studenci. Mniej restrykcyjnie zostali potraktowani palacze pracujący w innych niż służba zdrowia i oświata branżach. W zakładach pracy czy obiektach sportowych i kulturalnych zakaz palenia będzie obowiązywał tylko w pomieszczeniach. Właściciel może więc zorganizować palarnię wewnątrz albo zaproponować miejsce na dymka na świeżym powietrzu, np. przed teatrem.
Jakie warunki musi spełnić miejsce, gdzie można palić? Palarnia musi być oddzielnym, szczelnie zamykanym pomieszczeniem z mechaniczną wentylacją lub systemem filtracyjnym. Co więcej, palarnia musi być usytuowana tak, by nikt, kto nie chce do niej wejść, nie musiał tego zrobić. Nie może być więc np. być częścią korytarza albo przedsionkiem toalety.
Co grozi, gdy złamiemy zakaz palenia? Nie do końca wiadomo, kto i jak miałby nowe przepisy egzekwować. - Straż miejska nie ma takich uprawnień - tłumaczy Bartłomiej Kłodnicki, rzecznik gdańskiej straży miejskiej. - Możemy wystawiać mandaty jedynie za palenie na przystankach i na plażach - wylicza Kłodnicki. Nie będą kontrolowane auta służbowe i prywatne lokale czy szpitale, wyjaśnia. Takie uprawnienia ma policja - mówi Kłodnicki.
Policja jednak nie zamierza aktywnie włączyć się do walki z nałogiem. - Ustawa rozszerza jedynie katalog miejsc, w których nie wolno palić - wyjaśnia Błażej Bąkiewicz z biura prasowego komendy wojewódzkiej policji. - Kontrola realizacji przepisów ustawy należy, tak jak dotychczas, do inspekcji sanitarnej - tłumaczy Bąkiewicz.