Pałacowa służba czeka na przeprowadzkę Lecha Kaczyńskiego
Sprzątaczki, kucharze, ogrodnicy i kelnerzy -
w sumie 40 osób - czekają na przeprowadzkę nowego gospodarza -
prezydenta RP. Remont prywatnych prezydenckich apartamentów na
drugim piętrze Pałacu Prezydenckiego przy Krakowskim Przedmieściu
powoli dobiega końca. Za kilka dni (nikt nie ujawnia dokładnie,
kiedy to się stanie) w odświeżonych pokojach zamieszkają Lech i
Maria Kaczyńscy, dokąd przeprowadzą się z mieszkania na Powiślu -
zapowiada "Metro".
17.02.2006 | aktual.: 17.02.2006 08:06
Ale już dziś na parterze i pierwszym piętrze Pałacu, tam, gdzie znajdują się najbardziej reprezentacyjne sale gmachu, trwa codzienna krzątanina prezydenckiej służby. Jakby nic się nie zmieniło od 1994 r., kiedy w głównej rezydencji prezydentów RP zamieszkał Lech Wałęsa. I tak już od blisko 12 lat codziennie ok. 40 osób robi wszystko, aby kolejni gospodarze byli zadowoleni i aby reprezentacyjny Pałac mógł wprawiać w zachwyt odwiedzających go gości.
A pracy jest co niemiara: służba ma pod swoją opieką 16 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni, w tym prezydencki ogród. Kto wchodzi w skład personelu? Kelnerzy, kucharze, sprzątaczki, elektrycy, a także jeden ogrodnik i jego pomocnik. Wszystkim przypisane jest odpowiednie miejsce w hierarchii ważności - każdy w Pałacu ma swojego szefa.
Na szczycie prezydenckiego personelu stoi dyrektor Gospodarstwa Pomocniczego Kancelarii Prezydenta, dziś to Grzegorz Kosmowski. To on przyjmuje do pracy wszystkich pracowników odpowiedzialnych za porządek i wygląd pałacowych wnętrz. Choć gazeta dowiedziała się, że rotacja zatrudnienia nie jest duża - gospodarze Pałacu stawiają na sprawdzonych pracowników.
Co zrobić, aby się dostać do służby? Referencje z najwyższej półki, potem - jak wszędzie - trzeba mieć badania lekarskie i zaliczyć szkolenie z BHP. - Niektórzy muszą też odbyć specjalistyczne szkolenie - mówi Marcin Rosołowski z Kancelarii Prezydenta. Sprzątaczki na przykład muszą wiedzieć, jakimi środkami mogą czyścić zabytkowe meble, obrazy i inne bibeloty, aby ich nie uszkodzić.
I coś wyjątkowego: - Każdy nowo zatrudniany pracownik musi poddać się procedurze, która zobowiązuje go do zachowania tajemnicy. Obowiązkowo trzeba wypełnić szczegółową ankietę personalną sprawdzaną później przez odpowiednie służby- opisuje Rosołowski. Później trzeba podpisać oświadczenie o zachowaniu tajemnicy służbowej. Wszystkich w Pałacu obowiązuje pełna dyskrecja.
Środki bezpieczeństwa wymagają, żeby każdy kelner, kucharz czy sprzątaczka mieli własny identyfikator. Gdy przychodzą do pracy, za każdym razem mają obowiązek przejść przez bramkę do wykrywania metali. Z pracą w Pałacu wiążę się też satysfakcja. - W końcu nie każdy ma honor pracować dla prezydentów Polski- mówi z dumą jedna ze sprzątaczek.
Kucharze i kucharki mają dodatkowo jeden przywilej - mogą na koszt Kancelarii Prezydenta jeść w Pałacu posiłek. No i jest oczywiście pensja. Brutto sprzątaczki zarabiają średnio ponad 1,6 tys. zł, kelnerzy ponad 2 tys., kucharze prawie 2,4 tys. Wśród prezydenckiej służby najwyższą pensją może się pochwalić prezydencki ogrodnik - dostaje niemal 2,9 tys. brutto. (PAP)