Palemki gorszego sortu
Wczoraj chrześcijanie obchodzili Niedzielę Palmową. Wcześniejsze ogłoszenie parafialne dotyczące palemek od handlarzy, które nie przyjmują wody święconej, poruszyło internautów. Okazuje się, że "chwyt marketingowy", jaki zastosowała jedna z warszawskich parafii, nie przyczynił się do wzrostu wpływów do kościelnej kasy, a jedynie pozostawił niesmak.
Mogliśmy się z niego dowiedzieć m.in. że "palmy kupione przed bramami kościoła nie przyjmują na siebie wody święconej" w przeciwieństwie do tych kupionych w kościele. Ta próba żerowania na zabobonności wiernych momentalnie spaliła na panewce.
Oburzeni parafianie zaczęli masowo udostępniać w mediach społecznościowych zdjęcia kartki z kontrowersyjnym ogłoszeniem w kościelnej gablotce i momentalnie podchwycili motyw dzielenia palemek na lepsze i gorsze, porównując ten incydent z narracją partii rządzącej dotyczącą Polaków lepszego i gorszego sortu.
Co prawda księża szybko przeprosili, ale niesmak pozostał. Wyszła małostkowość i pazerność. W ten sposób Kościół właśnie traci wiernych. Czasem się reflektuje i stara się załagodzić, ale wierni dostrzegają te cechy. Kiedy ktoś z dużą łatwością stwierdza, że coś - w tym wypadku palemka - nie jest godne liturgii, zamienia chrześcijan w małą sektę. A to już drażni…