Padły ważne deklaracje po wizycie Macrona i Scholza w Kijowie. Gen. Skrzypczak: To klęska Putina

Konferencja prasowa zakończyła wizytę przywódców europejskich w Kijowie. Padły mocne słowa o wsparciu Ukrainy w walce z Rosją. Emmanuel Macron powiedział, że to Ukraina zdecyduje o kontekście i formacie rozmów pokojowych, a Europa nie zażąda od niej ustępstw wobec Rosji. - Putin nie może liczyć, że ktokolwiek jeszcze może pomóc mu nakłonić Ukrainę do rozmów pokojowych, zanim Ukraina nie osiągnie swoich celów strategicznych, czyli nie wyzwoli swojego kraju - mówi w rozmowie z WP gen. Waldemar Skrzypczak.

Konferencja po wizycie w Kijowie
Konferencja po wizycie w Kijowie
Źródło zdjęć: © East News | Jakub Kaminski
Żaneta Gotowalska-Wróblewska

Zakończyła się wizyta kanclerza Niemiec Olafa Scholza, prezydenta Francji Emmanuela Macrona i premiera Włoch Mario Draghiego w Kijowie. Rozmawiali z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim o koordynacji wsparcia dla Ukrainy i jej odbudowie. - Im więcej broni dostaniemy, tym prędzej wyzwolimy nasze ziemie - oświadczył Zełenski.

W Kijowie zawyły syreny ostrzegające przed atakiem z powietrza. Chwilę przed ogłoszeniem alarmu do stolicy Ukrainy przybyli europejscy przywódcy.

Po przyjeździe pociągiem do Kijowa prezydent Francji wspólnie z kanclerzem Niemiec i premierem Włoch udali się do miasta Irpień w obwodzie kijowskim. Macron powiedział wówczas, że rosyjskie wojska dokonały tam masakry. - To bohaterskie miasto, naznaczone piętnem barbarzyństwa - podkreślił.

"Można mieć nadzieję, że nie będą już dzwonić do Putina, chyba że z kondolencjami"

- W przekazie Scholza i Macrona jest nadzieja - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Waldemar Skrzypczak. W jego ocenie istotne jest wspomaganie Ukrainy ze strony militarnej. Prezydent Emmanuel Macron powiedział, że Francja dostarczy Ukrainie sześć haubic Caesar.

Z kolei Scholz zapowiedział, że Niemcy będą przekazywali przeciwlotnicze systemy rakietowe. - Niemcy dysponują tzw. IRIS-T. To doskonały system do zwalczania wszystkich środków napadu powietrznego, między krótkim a średnim zasięgiem. Jeśli Niemcy ten system przekażą, Rosjanie latać już nie będą. Chyba że po piwo - uśmiecha się gen. Skrzypczak.

- Drugi aspekt jest taki, że to Ukraina będzie decydować o formacie i terminie rozmów pokojowych. To kluczowe. Po raz pierwszy wybrzmiało, że to Zełenski o tym zdecyduje - zaznacza generał.

W jego ocenie to katastrofa dla Rosji. - To klęska Putina. Nie może liczyć, że ktokolwiek jeszcze może pomóc mu nakłonić Ukrainę do rozmów pokojowych, zanim Ukraina nie osiągnie swoich celów strategicznych, czyli nie wyzwoli swojego kraju - dodaje.

Do tej pory Putin łudził się, że ma sojuszników w Europie w osobie Scholza i Macrona. - Sytuacja się zmieniła, budzi to nadzieję. Nikt nie będzie przeszkadzał Ukrainie wygrać tej wojny. Wszyscy będą im pomagali, by to osiągnęła - zaznacza ekspert.

Gen. Skrzypczak podkreśla, że Macron próbował rozmawiać z Putinem, ale nie udało się go przekonać do niczego. Jak dodaje, decyzje Francji i Niemiec są tu kluczowe dla Zełenskiego. - Można mieć nadzieję, że nie będą już dzwonić do Putina, chyba że z kondolencjami, kiedy przegra wojnę - dodaje generał.

- To komunikat, który ma wybrzmieć dla świata i pokazać, że Francja widzi swoje miejsce w modelowaniu nowej sytuacji w Europie - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Daniel Boćkowski, ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu w Białymstoku.

W jego ocenie Macron ma problem - musi mówić, co świat oczekuje. - Francja nie mówi niczego odkrywczego. Nie łudźmy się, że Francja - w obecnym układzie sił - wymusi cokolwiek na Ukrainie, jeśli chodzi o ustępstwa. A te, podjęte w ten sposób przez Zełenskiego, zmiotłyby jego i jego ludzi z powierzchni ziemi. To byłoby niezwykle korzystne z perspektywy Rosji - zaznacza.

Macron - w ocenie naszego eksperta - wie, że deklaracje muszą paść, ale jakie będą reakcje, czas pokaże.

"Ukrainie daje się szansę rozmów na temat UE. A to nic nie kosztuje"

- Nikt tyle nie da, co politycy mogą obiecać - ocenia prof. Daniel Boćkowski, ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu w Białymstoku. I dodaje: - Zobaczymy, co z tego wyjdzie w praktyce.

Jak dodaje, z ust polityków pada stwierdzenie, że Ukraina ma swoje miejsce w Unii Europejskiej. - Pytanie, czy Węgry nie zechcą być drugą Turcją. Jest to jakaś deklaracja, ale nadal nie jest to jasne stwierdzenie, że Ukraina ma szansę być w UE - dodaje.

- Ukrainie daje się szansę rozmów na ten temat. A to nic nie kosztuje. To może trwać wiele długich lat. Patrząc na to, jaka jest sytuacja wewnętrzna w Ukrainie, szans na ich członkostwo póki co nie ma - dodaje ekspert.

Zapytany, czy nie brakuje mu jasnych deklaracji o terminie przekazania broni zaznacza, że mniej więcej trzy miesiące temu miałoby to jakieś znaczenie. - Każda decyzja ze strony kogokolwiek, może obijać się o niechęć dostarczania broni albo o nieposiadanie tego, co się obieca, albo o posiadanie tego w takim stanie i takiej ilości, że nie można tego przekazać - dodaje prof. Boćkowski.

- Zdziwiłbym się, gdyby padły jakiekolwiek dokładne obietnice. I tak byłoby wiadomo, że są trudne do zrealizowania. Ukraina wiedziała, że ta wizyta jest wyrazem poparcia, mocnym ze względu na to, kto przyjeżdża - zaznacza.

"Chcieli odzyskać kontrolę"

Adam Traczyk, ekspert do spraw polityki zagranicznej i stosunków polsko-niemieckich, a także politolog, działacz społeczny i współzałożyciel oraz prezes think tanku Global.Lab, mówi w rozmowie z Wirtualną Polską, ocenia, że Scholzowi i Macronowi zależało na tym, by wizytą wprowadzić porządek komunikacyjny. - Chcieli odzyskać kontrolę nad przekazem. Byli w ostatnim czasie krytykowani, a teraz starają się przejąć inicjatywę narracyjną - dodaje.

- Teza, że Ukraina zadecyduje o warunkach rozmów, to coś, co słyszeliśmy od Scholza wielokrotnie. Mamy jednoznaczną próbę wzmocnienia przekazu, bo mieliśmy kakofonię słów ze strony przywódców - zaznacza ekspert.

- Kreml wywiera presję, wykorzystuje dostawy energii jako siłę nacisku. Ale dziś jesteśmy świadkami umocnienia proukraińskiej postawy ze strony stolic europejskich - konstatuje Traczyk.

Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie