Pacjent zmarł, bo był remont? Lekarze zostali oskarżeni o narażenie pacjenta na śmierć
Dwaj lekarze ze szpitala w śląskim Lublińcu zostali oskarżeni o zaniedbania, które spowodowały śmierć 67-letniego pacjenta. Mężczyzna został wypisany ze szpitala przedwcześnie, a jednym z powodów podjęcia takiej decyzji mógł być remont szpitala. Kierownik oddziału chirurgii przyznał również, że być może źle zinterpretował wyniki przedstawionego mu badania.
- W wydanej opinii biegli dopatrzyli się szeregu nieprawidłowości w postępowaniu lekarza zajmującego się pacjentem oraz kierownika oddziału chirurgii - powiedział rzecznik częstochowskiej prokuratury Tomasz Ozimek w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim".
W toku śledztwa, jak dodaje Ozimek, zasięgnięto opinii Zakładu Medycyny Sądowej Wrocławskiego Uniwersytetu Medycznego po to, by ustalić, czy "postępowanie personelu medycznego w zakresie opieki nad Władysławem B. było prawidłowe i zgodne z zasadami sztuki medycznej".
Z ich słów wynika, że pacjent został wypisany zbyt wcześnie i nie wykonano "niezbędnych czynności diagnostycznych". Biegli uznali również, że chociaż pacjent zmarł, to nie można przyjąć związku przyczynowego pomiędzy błędnym postępowaniem personelu medycznego a późniejszym zgonem pacjenta, ponieważ perforacja przewodu pokarmowego - którą ostatecznie wykryto u 67-latka - zawsze stwarza zagrożenie dla ludzkiego życia.
Lekarz, któremu postawiono akt oskarżenia, nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że jego opieka nad pacjentem była prawidłowa. Kierownik oddziału chirurgii stwierdził natomiast, że mógł źle zinterpretować wyniki badania mężczyzny.
Zalecono badanie. Ale już go nie wykonano
Mężczyzna uskarżał się na silny ból brzucha i trafił do szpitala w Lublińcu 23 października 2011 r. Przywiozło go pogotowie. W placówce rozpoznano zapalenie pęcherzyka żółciowego. Lekarze wykonali RTG jamy brzusznej, ale nie uznano go za rozstrzygające pod względem diagnostycznym. Mimo że zalecono powtórzenie badania, nie doszło do tego.
Mężczyznę wypisano ze szpitala 28 października, mimo że nadal czuł się źle. Jak podaje "Dziennik Zachodni", powodem takiej decyzji mogło być ograniczanie liczy pacjentów ze względu na trwający w szpitalu remont. Następnego dnia 67-latek znów został przewieziony do placówki. Wykonane wtedy RTG wykazało perforację przewodu pokarmowego i zapalenie otrzewnej.
W tym samym dniu wykonano zabieg operacyjnym, ale stan mężczyzny zaczął się pogarszać i podjęto decyzję o przewiezieniu go do specjalistycznych placówek medycznych w Katowicach i Sosnowcu. Pomimo kilkukrotnego wykonania zabiegów operacyjnych mężczyzna zmarł 13 stycznia 2012 roku.
Źródło: "Dziennik Zachodni"