Syryjka, która nielegalnie przekroczyła granicę, zniknęła. Uciekła ze szpitala
- Obywatelka Syrii, która po nielegalnym przekroczeniu granicy naszego państwa otrzymała niezbędną pomoc medyczną i trafiła do szpitala w Hajnówce, po trzech dniach z niego uciekła - poinformowała PAP rzeczniczka Straży Granicznej por. Anna Michalska. Kobieta wcześniej wyraziła chęć ubiegania się o ochronę w Polsce.
Obywatelka Syrii miała trafić do Polski 12 września, przekraczając granicę z Białorusi z Polską. Funkcjonariusze z Placówki Służby Granicznej w Czeremsze wezwali karetkę pogotowia ze względu na zły stan zdrowia do kobiety i trudności z oddychaniem.
Następnie trafiła na oddział zakaźny szpitala w Hajnówce. Syryjka w trakcie pobytu w placówce miała podpisać umowę o pełnomocnictwie z aktywistką i deklarację chęci ubiegania się o ochronę międzynarodową w Polsce.
Rzeczniczka SG Anna Michalska przekazała PAP, że w piątek rano szpital poinformował funkcjonariuszy, że kobieta, mimo iż powinna w nim jeszcze przebywać, zniknęła. - Nie zgłosiła się też do placówki Straży Granicznej, by złożyć wniosek o ochronę międzynarodową w Polsce - stwierdziła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Luksusowy wycieczkowiec utknął na mieliźnie. 206 osób na pokładzie
- To już nie pierwszy raz pełnomocnicy pochodzący z organizacji aktywistycznych tracą kontakt z cudzoziemcami, których reprezentują i nie są w stanie podać odpowiednim organom miejsca przebywania osób, które przecież są ich mocodawcami - na przykład w związku z ubieganiem się o ochronę międzynarodową - podkreśliła porucznik.
- Po raz kolejny potwierdziło się, że osoby, które nielegalnie przekraczają granicę naszego państwa nie są zainteresowane ochroną międzynarodową w Polsce - oceniła rzeczniczka SG.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski