Otruli ojca, a ciało schowali w piwnicy?
Po 25 lat więzienia zażądał prokurator dla 24-letniej kobiety i jej o cztery lata starszego
przyjaciela, oskarżonych o zabójstwo na terenie Niemiec ojca kobiety. Według prokuratury, przed trzema laty oboje otruli mężczyznę, a jego zwłoki ukryli w piwnicy. Oskarżonym grozi dożywocie.
29.01.2009 | aktual.: 29.01.2009 20:29
Obrona wniosła o uniewinnienie Michała S., a dla Karoliny K. o łagodniejszy wymiar kary lub zmianę kwalifikacji na łagodniejszą. Wyrok w tej sprawie ma zapaść 5 lutego. Proces dwojga oskarżonych toczył się przed Sądem Okręgowym w Łodzi.
Do zbrodni doszło w 2005 roku w miejscowości Geesthacht w Niemczech. Karolina K. była adoptowaną córką mieszkającego w Niemczech Radosława K. Według prokuratury, pomiędzy ojcem a córką często dochodziło do awantur i kłótni, których powodem było m.in. zażywanie przez dziewczynę narkotyków.
Po jednej z awantur młoda kobieta wraz ze swym przyjacielem Michałem S. postanowiła pozbyć się ojca. Według prokuratury, 28-latek kupił w Polsce truciznę i przywiózł ją do Niemiec. W sierpniu 2005 roku oboje otruli mężczyznę, a jego zwłoki zawinęli w szmaty i ukryli w szafie w piwnicy domu.
Niemiecka policja została zaalarmowana przez sąsiadów ofiary, których zaniepokoiło, że nie widują mężczyzny. Ciało znaleziono jednak dopiero po kilku tygodniach; w tym czasie córka i jej przyjaciel uciekli do rodzinnej Łodzi. Ekspertom z Niemiec nie udało się ustalić przyczyny zgonu. Dopiero krakowscy biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych ustalili, że przyczyną śmierci była trucizna. Nie udało się jednak ustalić rodzaju śmiertelnej toksyny.
Na polecenie łódzkiej prokuratury oboje podejrzani zostali zatrzymani w czerwcu 2006 r. w Łodzi. Kobieta była wówczas w zaawansowanej ciąży. Prokuratura przedstawiła obojgu zarzuty zabójstwa. Proces ma charakter poszlakowy. W trakcie śledztwa oskarżeni wielokrotnie zmieniali wyjaśnienia; początkowo przyznali się do zabójstwa, ostatecznie jednak oboje wszystko odwołali.
Przed sądem oboje nie przyznali się do winy. Karolina K. odmówiła składania wyjaśnień. Odpowiadając na pytania obrońcy przyznała, że z ojcem "różnie się jej układało" i czasami był on wobec niej agresywny. Zapewniła, że nigdy nie mówiła swojemu chłopakowi, że chce zabić ojca. Przekonywała, że w dniu śmierci jej ojciec źle się czuł i zmarł śmiercią naturalną.
Co innego zeznała w śledztwie. Podczas jednego z przesłuchań powiedziała, że jej chłopak podał ojcu truciznę wraz ze śniadaniem.
Michał S. mówił przed sądem, że kiedy ojciec Karoliny źle się poczuł, nie było go w domu, więc nie mógł mu podać śniadania. Zaprzeczył, że kupił truciznę. Powiedział także, dziewczyna brała amfetaminę. Oskarżony przyznał jednak, że to on zawinął zwłoki mężczyzny w szmaty i wyniósł do piwnicy domu.