Oszustwa i naciąganie w Zakopanem. "Wywiózł go w zupełnie inne miejsce"
Turyści wybierający się do Zakopanego powinni zachować szczególną ostrożność. Niektórzy przewoźnicy i taksówkarze mogą próbować na nich dodatkowo zarobić, wydłużając kurs lub pobierając nienależne opłaty. - Najlepiej jeździć komunikacją miejską - apeluje straż miejska.
14.08.2023 | aktual.: 14.08.2023 15:50
Dziennikarz portalu gazeta.pl pojechał do Zakopanego, by sprawdzić ostatnie doniesienia mediów. Turyści przebywający w tej części gór narzekali na prywatnych przewoźników, którzy zabierają klientów z przystanków komunikacji miejskiej.
Zobacz także
- W prywatnych busach przejazd jest trochę droższy, ale różnica jest niewielka - powiedziała na przystanku mieszkanka Zakopanego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Straż miejska podkreśla jednak, że legalny postój na przystanku wymaga koncesji. Trudno jednak wymagać od turysty, żeby umiał to rozpoznać. Zwłaszcza że - jak twierdzi reporter - przewoźnicy na przystanku przy al. 3 Maja potrafią zabierać ludzi, zatrzymując się tylko na chwilę i szybko odjeżdżając.
- Prywatni przewoźnicy mają określone przystanki, na których mogą się zatrzymywać. Strażnicy to kontrolują. Najlepiej jeździć komunikacją miejską - usłyszał w straży miejskiej dziennikarz portalu.
Oszukał go taksówkach. Wziął 8 zł zamiast 5, zawiózł w złe miejsce
Ale niejasne działania właścicieli busów to jedna kwestia. Jeśli zdecydujemy się na przejazd taksówką, również powinniśmy uważać.
"Mój rozmówca wyjaśnił mi, że któregoś dnia poprosił taksówkarza w Zakopanem, aby zawiózł go do pobliskiego hotelu. Kierowca już na wstępie zaznaczył, że za ten krótki kurs weźmie symboliczne 5 zł. Turysta wyjaśnił mi, że już po chwili był mocno zaniepokojony, gdy zauważył, że taryfiarz zabiera go w innym kierunku" - czytamy w tekście.
Ostatecznie kierowca "wywiózł go w zupełnie inne miejsce", niż się umówili, i poprosił o większą zapłatę - 8 zł. "Wziął pieniądze i odjechał" - skwitował turysta.
Na koniec pozostają pytania o skalę tego typu zjawisk.
Źródło: next.gazeta.pl