Oszustka z punktu ksero. Używała kopii dokumentów klientów

Mieszkanka Dąbrowy Górniczej padła ofiarą oszustki, która posłużyła się jej danymi osobowymi w celu wyłudzenia pieniędzy od firmy pożyczkowej. 58-latka nie zawarła umowy pożyczki, a mimo to sąd zdecydował, że ma zapłacić ponad 5800 złotych. Prokurator generalny poinformował w sobotę o złożeniu do Sądu Najwyższego skargi nadzwyczajnej od wyroku sądu z 2018 roku.

Jedna z oszustek prowadziła biuro pośrednictwa kredytowego i punkt ksero
Jedna z oszustek prowadziła biuro pośrednictwa kredytowego i punkt ksero
Źródło zdjęć: © Getty Images | sod tatong

09.09.2023 11:46

Umowa pożyczki z 2018 roku opiewała na 2900 złotych. Nie została spłacona, dlatego sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Dąbrowie Górniczej. W pozwie zażądano spłaty ponad 5 800 złotych, bo do wartości pożyczki doszła bardzo wysoka prowizja i odsetki.

Jak relacjonuje Prokuratura Krajowa, Sąd Rejonowy w Dąbrowie Górniczej w grudniu 2018 roku wydał nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym, uznając całość roszczenia, a dodatkowo zobowiązując pozwaną do zwrotu kosztów postępowania w wysokości 1280 złotych. Nakaz stał się prawomocny w grudniu 2018 roku.

Pozwana bezskutecznie próbowała zakwestionować prawidłowość doręczenia jej nakazu zapłaty i powiadomiła sąd o skierowanym na policję w lipcu 2018 roku zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa, polegającego na wykorzystaniu jej danych osobowych przy zawieraniu umów pożyczek oraz o unieważnieniu dotychczas posiadanego przez nią dowodu osobistego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Oszustka z punktu ksero

Jak ustaliła prokuratura, za sprawą wykorzystania cudzych danych osobowych stały dwie kobiety. Jedna z nich prowadziła biuro pośrednictwa kredytowego i punkt ksero, zaś druga oskarżona z nią współpracowała. "Dane pożyczkobiorców w tym kserokopie ich dowodów osobistych, oskarżone pozyskiwały w różny sposób m.in. z wcześniej prowadzonych postępowań kredytowych, czy podczas kserowania przynoszonych do ich punktu ksero dokumentów, zostawiając sobie dodatkowe kopie" - informuje Prokuratura Krajowa.

Kobietom zarzucono odpowiednio 38 i 28 przestępstw polegających na posłużeniu się danymi innych osób przy zawieraniu umów pożyczkowych. Kwoty wynosiły od 1500 do nawet 10 tysięcy złotych. Pieniądze trafiały na konto bankowe, do którego dostęp miała jedna z oskarżonych.

W lutym 2021 roku Sąd Rejonowy w Zabrzu skazał obie kobiety. Wyrok jest już prawomocny.

Skarga nadzwyczajna Prokuratora Generalnego

Wciąż jednak pozostaje prawomocny wyrok nakazowy dla kobiety, która niczemu nie zawiniła. O działaniach w tej sprawie poinformował w sobotę Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro.

"Sąd kazał kobiecie zapłacić 5800 zł z odsetkami za pożyczkę na lichwiarskich warunkach, której… nigdy nie wzięła. Podszyli się pod nią oszuści, których potem schwytano, osądzono i nakazano oddać wyłudzone pieniądze. Skierowałem do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną, bowiem taki wyrok sądu narusza konstytucyjną zasadę zaufania obywatela do państwa, bezpieczeństwa prawnego i prawa do rzetelnej procedury sądowej" - poinformował Zbigniew Ziobro w mediach społecznościowych.

Jak uzupełnia Prokuratura Krajowa, "kwestionowane orzeczenie sądu w istocie usankcjonowało przestępcze działania i doprowadziło do zasądzenia roszczenia wywodzonego z umowy obarczonej nieważnością. Już z samego faktu, że umowa ta realizowała cel przestępczy, stała się bezwzględnie nieważna. Taki stan rzeczy jest zatem sprzeczny z zasadą praworządności, poczuciem sprawiedliwości i winien być wyeliminowany z obrotu prawnego" - czytamy na stronie PK.

Zdaniem prokuratury sąd powinien również zbadać zapisy postanowień umownych w umowie pożyczki pod kątem ich abuzywności. Chodzi o wspomnianą wcześniej prowizję w wysokości 2465 zł, czyli 85 proc. kapitału.

W skardze do Sądu Najwyższego podkreślono również, że "pozwana w dalszym ciągu ponosi konsekwencje kradzieży jej tożsamości, została bowiem obarczona obowiązkiem spłaty cudzej wierzytelności".

Czytaj także:

Źródło: Prokuratura Krajowa

Zobacz także
Komentarze (20)