Ostrzeżenie dla Berlina. Estonia mówi, kiedy upadną Niemcy
Estonia, która od dawna ostrzegała przed Rosją, zbroi się na potęgę. - Jeśli upadną kraje bałtyckie, następny będzie Berlin - ostrzega Niemców estoński minister obrony narodowej.
Jako jedna z byłych republik ZSRR Estonia znalazła się w gronie państw, które najbardziej obawiają się rosyjskiej agresji po ataku na Ukrainę. Dlatego sąsiad Moskwy zbroi się, powiększając armię i kupując sprzęt wojskowy.
Każdy robi, co może - nawet studenci Uniwersytecie w Tartu na zasadach wolontariatu wykonują siatki maskujące dla żołnierzy z Ukrainy. - Jeśli Rosjanie wygrają, my będziemy następni - tłumaczą w rozmowie z zagranicznymi mediami.
Robią przysługę Europie?
Estończycy są świadomi swojej bezbronności. Długo ostrzegali przed Moskwy i zbyt długo ich sojusznicy w Europie nie traktowali poważnie zagrożenia. Zmieniło się to wraz z atakiem na Ukrainę. Teraz NATO koncentruje się na ochronie krajów bałtyckich. A Estonia, która do 2031 roku planuje kupić m.in. wyrzutnie rakietowe HIMARS, haubice, pojazdy opancerzone i drony, a także mnóstwo amunicji, inwestycję w obronę postrzega również jako przysługę dla Europy - pisze niemiecki "Münchner Merkur".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rrzucili się na pomoc. Dramatyczny moment akcji ratunkowej na Podlasiu
Estonia ostrzega Berlin przed Putinem
- Jeśli kraje bałtyckie upadną, następny będzie Berlin - powiedział Hanno Pevkur, minister obrony Estonii.
Ktoś może uznać, że to przesada - komentuje ostrzeżenia Pevkurego bawarski dziennik - niemniej faktem jest, że kraj jest gotowy do poświęceń w imię bezpieczeństwa. "Dlatego Tallin zrobił więcej dla Ukrainy niż jakikolwiek inny kraj w Europie". Jednak zdaniem Niemców "prawda jest taka, że Estonia nie ma się czego szczególnie obawiać". Choć z drugiej strony "czy NATO zaryzykowałoby otwarty konflikt z Rosją, trzecią wojnę światową, aby ocalić małą Estonię?" - stawia retoryczne pytanie niemiecki komentator.
Źródło: "Münchner Merkur"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski