Ostry list związkowców do premiera. Chcą przywrócenia Janusza Kowalskiego do rządu
"Z wielkim oburzeniem i niedowierzaniem przyjęliśmy informację o odwołaniu pana Janusza Kowalskiego z pełnienia stanowiska wiceministra aktywów państwowych (...). Nie o takim rządzie marzyła Polska, nie na taki PiS głosowaliśmy" - piszą w liście, do którego dotarła WP, związkowcy z Federacji Związków Zawodowych Grupy Kapitałowej PGE oraz przedstawiciele innych związków zawodowych (m.in. z Taurona). I ostro krytykują rząd za politykę energetyczną. Uderzają także w samego premiera.
List wysłany do szefa rządu przez związkowców m.in. ze Śląska czy woj. łódzkiego i dolnośląskiego jest konsekwencją zdymisjonowania Janusza Kowalskiego, wcześniej wiceministra aktywów państwowych w resorcie wicepremiera Jacka Sasina. Na dymisji Kowalskiego szczególnie zależeć miało właśnie premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, choć ostateczne decyzje w tej sprawie podejmowało kierownictwo PiS.
"Posłowie wspierający energetykę opartą o własne, polskie surowce mineralne są wysyłani do oślej ławki" - piszą do szefa rządu związkowcy. I bezpośrednio uderzają w premiera: "Mieni się pan posłem ze Śląska, choć ze Śląskiem ma pan niewiele wspólnego" [Morawiecki kandydował na posła z Katowic, choć sam jest z Wrocławia - przyp. red.].
Związkowcy - którzy popierają Kowalskiego - odnoszą się do doniesień, że jedną z przyczyn odwołania byłego już wiceministra była jego niedawna wizyta w Kompleksach Energetycznych Bełchatów i Turów. Zarzucają też rządowi brak dialogu ze związkowcami.
"Brak rozmów o przyszłości węgla brunatnego i energetyce konwencjonalnej powodują w społeczeństwie coraz więcej wątpliwości, czy aby rząd, który miał stać na straży interesów państwa polskiego, faktycznie je reprezentuje" - czytamy w liście do premiera.
Jak piszą związkowcy, zwracając się do PiS: "Robicie to, co wasi poprzednicy. Wykańczacie polską gospodarkę".
List jako pierwsi publikujemy w Wirtualnej Polsce w całości.
Janusz Kowalski zdymisjonowany. Rząd może mieć problem z "ziobrystami"
Jak piszą związkowcy w liście do premiera: "Pan poseł Janusz Kowalski wypełniał podczas tych wizyt mandat posła na Sejm RP, pomimo ogromu pracy w Ministerstwie znalazł czas dla pracowników firm energetycznych, aby porozmawiać z nami o sprawach trudnych społecznie, w czasie, w jakim znalazła się polska energetyka po przejęciu przez rząd, na którego czele pan stoi, programu energetycznego PEP 2040".
Przypomnijmy: Kowalski oraz jego partia - Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro - sprzeciwiają się rządowej strategii energetycznej do 2040 roku. O sporach w rządzie na ten temat pisaliśmy niedawno w Wirtualnej Polsce. Koalicjanci PiS twierdzą wprost: polityka premiera i ministra klimatu w tej sprawie prowadzi do "zagrożenia suwerenności Polski".
Solidarna Polska - co również się z tym łączy - nie poprze także Funduszu Odbudowy wynegocjowanego przez premiera podczas szczytów UE w 2020 roku (to wtedy "ziobryści", z Januszem Kowalskim, na czele ukuli hasło "weto albo śmierć"). Koalicjant PiS konsekwentnie krytykuje też politykę "Zielonego Ładu" europejskiego, którą popiera rząd Morawieckiego.
Również związkowcy w liście do premiera twierdzą, że przez politykę rządu Mateusza Morawieckiego, "Polska ma być uzależniona od zagranicznego kapitału oraz dostawców energii i paliw, przy braku gwarancji stabilności ceny". Piszą także o "uzależnieniu Polski od rosyjskiego gazu" i "drastycznym wzroście cen energii w kraju".
Przypomnijmy: sam Janusz Kowalski po dymisji napisał na Twitterze: "Kończę pracę w rządzie. Kontynuuję nadal pracę dla Polski. Broniłem i będę bronić suwerenności energetycznej RP i przeciwdziałać niekorzystnym dla Polski i Polaków skutkom decyzji podjętych na szczytach Rady Europejskiej w latach 2019-2020. Sprzeciwiam się transformacji energetycznej, niekontrolowanej dekarbonizacji i wysokim cenom energii i ciepła oraz uzależnieniu od rosyjskiego gazu".