"Ostrożne zadowolenie" z wyborów w Izraelu
Przywódcy europejscy powitali zwycięstwo partii Kadima w izraelskich
wyborach z ostrożnym zadowoleniem i wezwali Izrael do wznowienia
rozmów pokojowych z Palestyńczykami. Arabowie reagują sceptycznie,
palestyński Hamas - negatywnie.
29.03.2006 17:37
28 mandatów Kadimy w 120-miejscowym Knesecie to jednak mniej niż wielu się spodziewało; rozmowy koalicyjne mają się rozpocząć w przyszłym tygodniu.
Przywódca Kadimy, p. o. premiera Ehud Olmert mówi, że będzie zabiegał o negocjacje z Palestyńczykami, ale, jeśli to będzie konieczne, podejmie jednostronne działania, żeby określić ostateczne granice Izraela.
Szef dyplomacji UE Javier Solana zatelefonował do Olmerta z gratulacjami i nakłaniał go do podjęcia wszelkich starań o osiągnięcie pokojowego rozwiązania na Bliskim Wschodzie. Zapewniał, że Unia Europejska, jak zawsze, jest gotowa wspierać ten proces.
Unijna komisarz ds. stosunków zewnętrznych Benita Ferrero-Waldner wyraziła opinię, że "traktowane wspólnie niedawne wybory palestyńskie i głosowanie w Izraelu będą miały kształtujący wpływ na perspektywy zbliżenia się do pokojowego rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego". Dodała, że Unia cieszy się na współpracę z przyszłym rządem izraelskim.
Niemcy uznały wynik izraelskich wyborów za sygnał, że Izrael pragnie dążyć do pokoju na Bliskim Wschodzie.
Z zadowoleniem witam to, że Olmert w swych pierwszych wypowiedziach publicznych (po wyborach) zasygnalizował gotowość wznowienia rozmów pokojowych - powiedział niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier i zapewnił, że Niemcy uczynią wszystko, co w ich mocy, by wspierać pokojowe rozwiązanie problemu bliskowschodniego.
Premier Wielkiej Brytanii Tony Blair zatelefonował do Olmerta z gratulacjami i oświadczył, że zwycięstwo Kadimy "zmienia kształt izraelskiej polityki". Blair wyraził nadzieje na rychłe spotkanie z Olmertem i rozmowy o jego planach pchnięcia naprzód procesu pokojowego. Wezwał "wszystkie strony" do pójścia drogą "pozytywnego zaangażowania" wytyczoną przez tzw. kwartet bliskowschodni, czyli Unię Europejską, USA, Rosję i ONZ.
Szef dyplomacji francuskiej Philippe Douste-Blazy oświadczył, że rezultaty izraelskich wyborów są "dobrą nowiną dla pokoju", i podkreślił, że Olmert "zawsze pragnął uznać istnienie dwóch narodów, dwóch państw, funkcjonujących obok siebie w warunkach bezpieczeństwa i pokoju".
Douste-Blazy dodał, że społeczność międzynarodowa powinna zażądać od Hamasu uznania Izraela, ale też zwrócić się do Izraela o uznanie tzw. mapy drogowej, wytyczającej drogę do rozwiązania problemu bliskowschodniego. Przestrzegł Izrael przed narzucaniem polityki Palestyńczykom.
Premier Włoch Silvio Berlusconi uznał, że wynik wyborów w Izraelu otwiera możliwość wznowienia dążeń do pokoju.
Przedstawiciele Hamasu, który zwyciężył w styczniu w palestyńskich wyborach parlamentarnych i utworzył rząd, odrzucają międzynarodową presję na uznanie prawa Izraela do istnienia.
Uważam, że bez względu na to, kto wygrał w tych wyborach, w sumie syjonistyczne stanowisko, zwłaszcza tych trzech partii (Kadima, Partia Pracy, Likud) jest wrogie wobec praw Palestyńczyków - oświadczył Chaled Maaszal, przebywający na emigracji w Syrii przywódca Hamasu.
Maaszal wymienił główne kwestie, w których - jego zdaniem - panuje zgodność na izraelskiej scenie politycznej: odmowa oddania arabskich części Jerozolimy, wycofania się do granic sprzed wojny arabsko-izraelskiej z 1967 r., zagwarantowania uchodźcom palestyńskim prawa do powrotu i likwidacji największych osiedli żydowskich.
W konsekwencji stanowisko syjonistów, czy to Kadimy, czy innych, grzebie proces pokojowy, neguje jego istnienie i nie daje mu szans. To stanowisko jest wypowiedzeniem wojny przeciwko narodowi palestyńskiemu - dodał Maaszal.
Sekretarz generalny Ligi Arabskiej Amr Musa powiedział dziennikarzom na dorocznym szczycie arabskim w Chartumie, że wątpi, by izraelskie wybory wniosły cokolwiek nowego. Dodał, że świat arabski absolutnie nie może zaakceptować "jednostronnych wycofań, zgodnie z kaprysami Izraela". Jego zdaniem jednostronne posunięcia izraelskie jedynie pogarszają sytuację.
Rząd izraelski oświadczył już, że będzie działał jednostronnie. (...) Nie możemy zaakceptować jednostronnego wytyczania przez Izrael granic izraelsko-palestyńskich - oświadczył Musa.