Ostrawa. Kim był zabójca? "Miły, uśmiechnięty, przynosił kobietom kwiaty"
Zawsze uśmiechnięty, uprzejmy i szarmancki. Taki według relacji sąsiadów miał być 42-letni Ctirad Vitasek, który we wtorek urządził masakrę w szpitalu w Ostrawie. Z drugiej jednak strony pojawiają się głosy osób mających z nim styczność w ostatnich dniach, że "był ewidentnie niezrównoważony". Mężczyzna był przekonany, że ma raka i skarżył się, że nikt nie chce go leczyć.
11.12.2019 | aktual.: 11.12.2019 16:12
Co mogło sprawić, że pozornie normalny mężczyzna z zimną krwią urządził jatkę w szpitalu pełnym ludzi? Na te pytanie od wczoraj usiłują odpowiedzieć czeskie służby i media. Dzień po tragedii odpowiedź wciąż nie jest jasna. Ci, którzy znali zabójcę i mieli z nim kontakt, nie spodziewali się po nim takich czynów.
- Był moim sąsiadem. Przychodził czasem do gospody. Przyjemny, miły, zawsze z uśmiechem, trzymał drzwi dla innych. Widziałam go ostatnio trzy tygodnie temu. Uprawiał sport, jeździł na łyżwach, chodził na siłownię - powiedziała portalowi iRozhlas.cz Dana, właścicielka lokalnej restauracji.
Opisy innych sąsiadów i współpracowników są podobne. Pochodzący z czeskiego Śląska mężczyzna pracował jako technik budowlany, grał w hokeja, chodził na strzelnicę. Był spokojny i przyjazny.
- Wiem, że miał dziewczynę, spotykaliśmy się czasem. Był zawsze pozytywnie nastawiony. Był jedynym, który dziewczynom w biurze przynosił kwiaty. Chodziliśmy razem na narty. Był po prostu normalnym facetem - powiedział jeden z kolegów zabójcy w rozmowie z gazetą "Mlada Fronta Dnes". Jak dodał, widząc jego zdjęcie w telewizji nie mógł uwierzyć, że to on. Miał na sobie nowe buty oraz zegarek, którego nigdy nie nosił. - Wciąż łudzę się, że okaże się, że to jednak nie on.
Przeczytaj również: Ostrawa. Strzelanina w szpitalu. Są ofiary, podejrzany nie żyje
Zabójca z Ostrawy myślał, że miał raka trzustki
Jak przyznał szef firmy, gdzie pracował mężczyzna - potwierdzili to też jego koledzy - Ctirad od dwóch tygodni przebywał na zwolnieniu lekarskim. Miał twierdzić, że jest ciężko chory. Narzekał, że lekarze nie chcą go leczyć.
Podobną wersję wydarzeń podał znany muzyk David Stypka, który na Facebooku ujawnił, że przez dwa ostatnie tygodnie rozmawiał z zabójcą z Ostrawy przez komikatory. Ctirad miał zwrócić się do muzyka po tym, jak gazety napisały o jego walce z rakiem trzustki.
"Ctirad był ewidentnie niezrównoważony, ale że aż tak, to niestety nie wiedziałem. Fuck! Jest mi przykro" - napisał Stypka. W rozmowie z Mlada Fronta Dnes dodał, że jego rozmówca pisał mu, że na 99 proc. ma tę samą chorobę co on.
- Cała nasza dyskusja była o tym, że lekarze nie chcieli go leczyć - powiedział Stypka.
Przeczytaj również: Masakra w Ostrawie. Liczba ofiar mogła być większa, gdyby nie awaria pistoletu
Jak z kolei donosi portal Novinky.cz, zbrodnia w Ostrawie nie była pierwszą tragedią, jaka dotknęła jego rodzinę. W 1998 roku włamywacze zabili jego kuzyna Rene.
- Być może ta rodzina jest przeklęta. Współczuję im - stwierdził jeden z mieszkańców wsi Haj ve Slezsku, skąd pochodził morderca.
Po tym, jak mężczyzna dokonał mordu w szpitalu, odwiedził rodzinny dom i spotkał się z matką. Powiedział jej wtedy o swoim czynie i o planach samobójstwa. Po trzech godzinach ucieczki, kiedy ujrzał nad sobą policyjny śmigłowiec, strzelił sobie w głowę. Zmarł pół godziny później.
Przeczytaj również: Ostrawa. Strzelanina w szpitalu. Nowe informacje
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl