"Po operacji okazało się, że nie może mówić. Bardzo to przeżywał"
Po operacji okazało się, że Jan Paweł II nie może mówić. Bardzo to przeżywał. Napisał coś, co wstrząsnęło arcybiskupem. "Napisał: 'Co ze mną zrobiliście? Ale totus Tuus' - wspomina były sekretarz. Na początku pomyślałem, że Ojciec Święty ma do nas żal. Było mi bardzo przykro. Ale popatrzyłem na ten napis raz jeszcze i dopiero go zrozumiałem. Ojciec Święty, jak zawsze, ufał Panu Bogu. I oddawał się Mu cały. Byłem tym bardzo poruszony, bo widziałem, jak cierpiał. Nie mógł jeść. Pościł razem z Chrystusem".
Arcybiskup opowiada, jak Papież uczył się jeść od nowa. W tchawicy miał rurkę. "Bolało go bardzo, ale się nie skarżył - wspomina. Pokazywał tylko ręką na tę ranę, tam gdzie była operacja. Widać było, że cierpi. Ani mówić, ani jeść nie mógł. Nawet z odkaszliwaniem był kłopot. Kroiliśmy mu jedzenie na malutkie kawałeczki, ale i to nie pomagało. To był dramat. Miksowaliśmy, ale nawet tak nie zawsze się udawało. Potwornie się męczył, dusił, ale próbował dalej. Nie protestował. Dużo w tym było pokory".
"On zawsze czuł wspólnotę z każdym chorym i cierpiącym człowiekiem - mówi arcybiskup. Jestem przekonany, że także wtedy swoje cierpienie ofiarował za innych chorych i cierpiących".
Po operacji powikłań nie było. Papież z dnia na dzień czuł się lepiej. Nie odżywiał się jednak regularnie, bo nie był w stanie przełykać. Ćwiczył też oddychanie i mowę. "To były nieprzyjemne ćwiczenia - mówi były sekretarz. Ojciec Święty bardzo się starał, ale postępy nie przychodziły tak szybko, jak by chciał. Denerwował się".