Ostatni rachunek rządu Morawieckiego. Niemal wszystkie gminy wygrały bonus za frekwencję
Minister Robert Telus, który tuż przed wyborami ogłosił bonus frekwencyjny dla małych gmin, przyznaje, że trzeba będzie zmienić budżet państwa, aby wypłacić pieniądze zwycięzcom. Frekwencja była rekordowa i niemal wszystkie gminy wygrały. Na odchodne rząd Mateusza Morawieckiego będzie musiał wypłacić około 1,6 mld zł.
- Nie namówicie mnie państwo do skrytykowania tego pomysłu z frekwencją. Jestem zaskoczony, ale pozytywnie. Z naszych szacunków wynika, że w tej części, za którą odpowiada mój resort, potrzebujemy prawie 500 mln zł. Drugie tyle Ministerstwo Sportu wypłaci na gminne kluby sportowe - mówi WP Robert Telus, minister rolnictwa i rozwoju wsi.
- Słowo się rzekło, trzeba wypłacić. Zmieni się budżet - odparł pytany, skąd weźmie pieniądze.
Cztery dni przed wyborami parlamentarnymi Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi ogłosiło bonus dla gmin, w których frekwencja wyborcza przekroczy 60 proc. Minister zastrzegł, że chodzi o gminy liczące do 20 tys. mieszkańców. Bonus składał się z kilku punktów.
Samorządy mogą liczyć na 250 tys. zł na działalność kół gospodyń wiejskich, zespołów ludowych i orkiestr dętych. Kolejne 250 tys. zł ma być wypłacone "z przeznaczeniem na działalność klubów sportowych".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na tym nie koniec. Gminy o największej frekwencji w danym powiecie otrzymają milion złotych na remizę strażacką oraz drugi "milion złotych z budżetu obywatelskiego na dowolny cel" (cytat z ogłoszenia ministra).
W Polsce komentatorzy pisali, że akcja to "ostatnie pęta kiełbasy wyborczej" rzucone przed wyborami. Sprawa została dostrzeżona nawet przez ekspertów za granicą. Prof. Stanley Bill, wykładowca Programu Studiów Polskich na Uniwersytecie Cambridge pisał dzień po wyborach, że to może być bardzo kosztowna "próba wykorzystania przez PiS środków państwowych do zwiększenia liczby głosów w obszarach, w których cieszy się dużym poparciem". "Ogromna frekwencja oznacza, że większość uprawnionych gmin (setki z nich) ustawi się po wypłaty. W sumie może to kosztować budżet od 1 do 2 miliardów złotych" - ocenił we wpisie opublikowanym na portalu X (Twitterze).
2131 małych gmin. Wygrała zdecydowana większość
W ostatnich sondażach przed wyborami frekwencję szacowano na 63 proc. (dane pracowni Estymator). Jednak ku zaskoczeniu ekspertów okazało się, że frekwencja była rekordowo wysoka - wyniosła 74,38 proc. w skali kraju.
Biuro prasowe Państwowej Komisji Wyborczej przekazało Wirtualnej Polsce, iż nie analizowano, ile gmin wypełniło wymogi rządowego bonusu frekwencyjnego. - Mogą to policzyć sami zainteresowani, czyli autorzy konkursu i gminy. Dane zamieściliśmy na stronie z wynikami frekwencji - usłyszeliśmy.
Według PKW, w gminach liczących do 20 tys. mieszkańców, a jest ich w Polsce 2131, frekwencja wyniosła 70,4 proc. To jednak średni wynik dla całego kraju. Na tym tle są wyjątki - jak mała gmina Bolesław w Małopolsce (2,7 tys., mieszkańców), gdzie frekwencja wyborcza była najniższa w kraju - wyniosła 50,8 proc.
Sprawdziliśmy, że w najsłabiej głosującym województwie opolskim jest 16 gmin, które nie załapały się na bonus, a dostanie go 50 samorządów. W woj. warmińsko-mazurskim na 100 małych gmin 34 nie spełniło wymogu frekwencji. Jednak już na Podkarpaciu tylko 5 gmin nie dostanie bonusu. Za to w woj. mazowieckim o najwyższej frekwencji w Polsce, tylko gmina Raciąż nie załapie się na "premię wyborczą".
Ile będą wynosić koszty rządowej akcji?
314 gmin (liderzy powiatów) otrzyma po 2 mln co daje łącznie 626 mln zł. Natomiast wypłaty na koła gospodyń, zespoły ludowe i gminne kluby wyniosą około 1 mld zł.
Niektóre rolnicze portale w imieniu swoich czytelników, już pytają "kiedy zostanie wypłacony, obiecany przed wyborami, bonus frekwencyjny?".
Na razie MRiRW odpowiada: "środki zostaną przekazane niezwłocznie po zakończeniu procedowania stosownych przepisów prawnych".
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski