Osłupienie na Balicach w Krakowie. "Król lotniska" nigdzie nie poleciał
Pewien mężczyzna, samozwańczy "król lotniska", chciał polecieć do Shannon w Irlandii. Jego podróż zakończyła się na lotnisku w Krakowie, gdzie nie dostał pozwolenia na przekroczenie granicy. Wszystko z powodu wylegitymowania się osobliwym dowodem osobistym.
Funkcjonariusze Straży Granicznej osłupieli, gdy zobaczyli dokument mężczyzny. Nie był poszukiwany, posiadany przez niego dowód osobisty był oryginalny oraz wydany przez właściwy organ - a jednak pasażer nie dostał zezwolenia na to, by przekroczyć granicę.
"Król lotniska". Straż Graniczna nie przepuściła mężczyzny
Pracownicy lotniska w Balicach z pewnością na długo zapamiętają mężczyznę, który w poniedziałek przed godziną 15.00 chciał wsiąść na pokład samolotu lecącego do Shannon. Już na wstępie dał się poznać z nie najlepszej strony, arogancko oświadczając, że jest "królem lotniska". Niestety, okazało się, że królewskie przywileje tym razem go nie dotyczyły. Gdy wyciągnął swój dowód osobisty, potrzebny do odprawy, okazało się, że nie będzie mógł nigdzie polecieć. Dokument przestał być ważny. Nie dlatego, że upłynął jego termin ważności czy zmieniły się dane osobowe. Posiadany przez niego dokument był zniszczony. I to w nietypowy sposób.
"Król lotniska" własnoręcznie i dobrowolnie uszkodził go, wydrapując na nim ostrym narzędziem napisy oraz obsceniczne rysunki. Skutkiem tego jedno z ważniejszych zabezpieczeń zostało nieodwracalnie zniszczone, a tym samym dowód przestał być ważny. Mężczyzna nie posiadał przy sobie paszportu, w związku z czym nie udzielono mu zezwolenia na opuszczenie kraju.