Orlen szokuje cenami przed wyborami? Zapytaliśmy u źródła
Ceny na polskich stacjach, inaczej niż w sąsiednich krajach, z dnia na dzień spadają. W wielu miejscach kraju są już poniżej magicznej bariery 6 złotych za litr. Eksperci zmianę wiążą z wyborami parlamentarnymi. O takie zarzuty zapytaliśmy szefa rady nadzorczej rynkowego monopolisty, czyli Orlenu - Wojciecha Jasińskiego. - Szanujmy się - powtarzał.
"Orlen sztucznie zaniża ceny paliw. Jest to fakt. Gdyby historyczne relacje były zachowane, ceny oleju napędowego mogłyby znaleźć się na poziomie około 7,50 zł za litr. Jest to o ponad 20 proc. więcej od ceny bieżącej" - pisał w środowej opinii w money.pl Damian Szymański.
Różnica wynika przede wszystkim z dwóch kwestii - wzrostu cen ropy na światowych rynkach (ropa brent z 75 dol. za baryłkę w czerwcu podskoczyła do blisko 95 dol. obecnie) oraz osłabienia złotego wobec dolara, którym odbywa się handel surowcem. Taka sytuacja powinna spowodować wzrost cen - w Polsce jest inaczej.
W dodatku Orlen jest monopolistą, jeśli chodzi o hurtową sprzedaż paliw w Polsce, stąd jego ruchy są kluczowe dla rynku, a więc i konkurentów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skala obniżek jest tak znacząca, że pojawiły się nawet pogłoski o wykorzystywaniu rezerw, jakimi dysponuje spółka - były one wykorzystywane m.in. w początkowej fazie inwazji Rosji na Ukrainę. Takim spekulacjom Orlen na razie stanowczo zaprzecza.
Szef Rady Nadzorczej odpowiada: "Polityczne pytanie"
O pojawiające się spekulacje i politykę cenową spółki zapytaliśmy Wojciecha Jasińskiego, szefa Rady Nadzorczej Orlenu.
To wieloletni bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego, w przeszłości także poseł PiS. Przed zmianą ustrojową był działaczem PZPR.
Odpowiedź Jasińskiego po pytaniu o politykę cenową spółki była krótka. Jak wskazywał, to "zarząd odpowiada za jej ustalanie".
- Przepraszam, ale nie mam kompetencji - odparł. Na uwagę, że zarząd - a więc i prezes Daniel Obajtek - odpowiada właśnie przed Radą Nadzorczą, przewodniczący RN Orlenu odparł, że pytanie ma charakter "polityczny". I na takie odpowiadać już nie chciał. Tak samo, jak nie chciał skomentować magicznych zmian cen na stacjach.
- Szanujmy swoją inteligencję, szanujmy się, panie redaktorze - zarzucił. Po tym uciął dalszą rozmowę, rozłączając się.
Dawid Siedzik, dziennikarz Wirtualnej Polski