Organizacja antykorupcyjna dotowana przez... rząd
Czescy politycy usiłują wyjaśnić, w jaki sposób czeska filia zwalczającej korupcję międzynarodowej organizacji pozarządowej Transparency International otrzymała przed dwoma laty od rządu w Pradze dotację w wysokości 30 mln koron, tj. 4,2 mln zł. Zdaniem czeskich mediów przyznanie dotacji oznacza, że ten, kto kontroluje, dostał pieniądze od tego, kogo kontroluje.
03.09.2003 | aktual.: 03.09.2003 14:02
Dziennik "Pravo" napisał w środę, że przed dwoma laty TIC zorganizowała w Pradze czterodniową międzynarodową konferencję o korupcji, którą w całości (27 mln koron, tj. ok. 3,8 mln zł) opłacił czeski rząd.
Gazeta przypomniała, że Transparency International prosiła ówczesny gabinet Milosza Zemana "jedynie" o pożyczkę w wysokości 30 mln koron. Rząd, głosami wszystkich ministrów, wniosek o udzielaniu pożyczki poparł.
Rzecznik prasowy ministerstwa finansów Jaroslav Diedicz powiedział jednak, że decyzja o pożyczce nie była zgodna z zasadami gospodarowania środkami budżetowymi i zamieniona została na decyzję o dotacji. Po konferencji na temat korupcji TIC zleciła opracowanie audytu dotyczącego kosztów zorganizowania tej imprezy. Ministerstwo finansów zaleciło Transparency International, aby zwróciła rządowi 3 mln koron.
Przewodnicząca Rady Wykonawczej Transparency International Republiki Czeskiej Marie Bohata zapewniła, że dotacja od rządu nie została wykorzystana na działalność TIC, a jedynie na zorganizowane konferencji. Bohata nie widzi niczego szczególnego w fakcie, że organizacja pozarządowa przyjęła pieniądze od władz wykonawczych.
"Z rządem nie mamy żadnych regularnych kontaktów roboczych. Czasami oceniamy tylko jakieś dokumenty" - powiedziała. Dla czeskich mediów jest jednak jasne, że ten, kto kontroluje, dostał pieniądze od tego, kogo kontroluje.