Minister obarczył go winą. Teraz generał zabiera głos
- To dowódca operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków - powiedział szef MON Mariusz Błaszczak po tym, jak potwierdzono, że w lesie pod Bydgoszczą znaleziono szczątki rosyjskiej rakiety. Teraz do sprawy odniósł się sam gen. Tomasz Piotrowski. W oświadczeniu podziękował żołnierzom i Polakom.
Wojskowy poinformował, że komunikat został nadany z miejsca kierowania Ćwiczeniem Anakonda i dowodzeniem Dowództwa Operacyjnego rozmieszczonego w północnej części Polski.
- Mówię do państwa dlatego, że w ostatnich godzinach odebrałem wiele telefonów, przeczytałem wiele informacji od ludzi, którzy piszą do mnie o tzw. burzy medialnej, jaka zapanowała w przestrzeni - przekazał gen. Piotrowski.
"Mówię do państwa w istotnym dla Polski i Sił Zbrojnych momencie określonej sytuacji bezpieczeństwa. Za wschodnią granicą mamy wojnę w Ukrainie, która nie wiadomo ile czasu jeszcze będzie trwała i w jaki sposób będzie się toczyć. Mamy cały czas zdeterminowanego przeciwnika, który podsyła nam migrantów. Mamy cały czas dużą aktywność Sił Zbrojnych, wiele ćwiczeń i realizujemy wiele dla poprawy bezpieczeństwa Polski - kontynuował generał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Następnie Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych zwrócił się z apelem o rozsądek. Wojskowy poprosił Polaków o to, aby "w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje, abyśmy byli rozsądni w tym co robimy, abyśmy bardzo ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi nie dawali pożywki, nie dawali się dzielić na grupy".
Generał zaznaczył, że przeciwnik tylko na to czeka, stąd apel o to, aby Polska była silna i skonsolidowana. "Abyśmy się nawzajem wspierali, aby nigdy więcej nie dochodziło do sytuacji, które pomagają przeciwnikowi, a szkodzą nam" - kontynuował.
Generał o bezpieczeństwie w kraju
Dalej wojskowy zaznaczył, że od września 2018 roku, kiedy przejął obecną funkcję, jest świadomy zagrożeń i nieustannie dba o bezpieczeństwo Polski. Następnie gen. Piotrowski zapewnił, że w kraju jest kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, którzy też to robią.
"Wierzę głęboko, że żyjemy w państwie, które jest silne i sprawiedliwe. Wierzę też głęboko we wszystkich Polaków, że jesteśmy w tej chwili w stanie pokazać przy nadchodzącym zagrożeniu ze Wschodu, że jesteśmy świadomi, że żyjemy w kraju demokratycznym, że wiemy, co to jest wymiar sprawiedliwości i nie ulegniemy złym emocjom" - dodał.
Na koniec dowódca podziękował wszystkim wojskowym za ich zaangażowanie, a także Polakom za wsparcie i solidarność z mundurowymi.
Rakieta pod Bydgoszczą. Błaszczak o winie
Przypomnijmy, że w grudniu 2022 roku rosyjska rakieta Ch-55 mogąca przenosić ładunki jądrowe spadła na terytorium Polski. O tym zdarzeniu szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki - jak sam przekazał - dowiedział się w kwietniu.
Do sprawy odniósł się szef MON. - Zgodnie z ustaleniami kontroli dowódca operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej - powiedział Mariusz Błaszczak.
Z kontroli wynika, że 16 grudnia podległe dowództwu operacyjnemu Centrum Operacji Powietrznych otrzymało od ukraińskiej strony informacje o zbliżającym się w stronę polskiej przestrzeni obiekcie, który może być rakietą.
- Procedury i mechanizmy reagowania zadziałały prawidłowo do poziomu dowódcy operacyjnego, który nie wywiązał się właściwie ze swoich obowiązków - kontynuował minister i dodał, że decyzje personalne zostaną podjęte po konsultacji z prezydentem Andrzejem Dudą.
Źródło: Wojsko Polskie