Okrągły Stół, czyli błąd i zdrada
Do Okrągłego Stołu Macierewicz odnosił się - i tak pozostało do dzisiaj - bez cienia sympatii. Być może właśnie wtedy ostatecznie utrwalił się świat jego wyobrażeń politycznych, z bardzo czytelną, czarno-białą wykładnią historycznej roli poszczególnych osób i środowisk.
W 2011 r. pisał: ''Okrągły Stół - wielki błąd jednych, a akt zdrady drugich. Ci, których prowadził Jacek Kuroń, bali się weryfikacji, wolnych wyborów. Byli przekonani, że utrzymanie się przy władzy jest związane z narzędziami politycznymi, którymi dysponuje Jaruzelski. To obóz zdrady''.
Ale podkreślił też, że w obradach Okrągłego Stołu uczestniczyli również tacy, którzy kierowali się dobrą wolą: ''Chcieli uzyskać dla narodu swobodę wyrażania opinii, doprowadzić do demokratycznych wyborów, by później przekroczyć ustalenia okrągłostołowe. Nie zgadzałem się z nimi. Uważałem, iż uwiarygodnienie komunistów wepchnie nas w proces, z którego już się nie wydostaniemy. Dziś mogę powiedzieć, że, niestety, się nie myliłem''.
Reasumując, można się z Macierewiczem nie zgadzać w jego ocenach historii najnowszej, w tym wspomnianego Okrągłego Stołu. Można również odrzucać - słusznie zresztą - jego całkowicie jednostronne oceny różnych postaci, które odgrywały - bądź nadal odgrywają - ważną rolę w dziejach Polski, jak Jacek Kuroń, czy Adam Michnik. Wreszcie - można być w sposób uzasadniony całkowice niechętnym wizji politycznej Rzeczpospolitej, którą on podziela i której hołduje. Ale jedną rzecz trzeba przyznać: jeśli na opozycyjnej ścieżce Macierewicza były jakieś zakręty i manowce, to nie było ich zbyt wiele.
I dlatego - a może: przede wszystkim dlatego - w mocy pozostaje pytanie, które wyartykułował Tomasz Piątek w artykule ''Antoni Macierewicz, jego firma i jego TW": "Dlaczego minister obrony narodowej RP utrzymuje (choćby formalną) więź ze zdemaskowanym płatnym TW? Przecież od lat głosi, że należy zwalczać wpływy byłych współpracowników SB". Rzeczywiście, to musi dziwić u postaci znanej z nieprzejednanej wrogości względem komunistycznego systemu.
Robert Jurszo, Wirtualna Polska