Opozycja bojkotuje program Michała Rachonia "Woronicza 17" w TVP Info. Jej śladem ruszyli widzowie
Po bojkocie opozycji program Michała Rachonia traci widzów. Nie chcą oglądać dyskusji bez przedstawicieli największych partii opozycyjnych. - "Ciemny lud", o którym mówił Jacek Kurski, nie kupuje, jak widać, wszystkiego - powiedział w rozmowie z WP Piotr Misiło z Nowoczesnej.
13 maja okazał się mieć dla Michała Rachonia duże znaczenie. Tego dnia politycy PO, Nowoczesnej i PSL wyszli ze studnia programu "Woronicza 17". Od tego czasu liczba widzów znacznie spada.
Jak wynika z analizy wyników oglądalności Nielsena, którą przeprowadziła WP, widzów programu Rachonia jest coraz mniej. Odcinek, podczas którego politycy opozycji się zbuntowali, zgromadził przed telewizorami średnio 588 tys. Polaków. 20 maja było ich już 463 tys., a 27 - 465 tys., czyli o 123 tys. mniej niż 13 maja.
Prowadzącemu program może zrzednąć mina tym bardziej, że w czerwcu widzowie okazali się jeszcze mniej łaskawi. 3 czerwca "Woronicza 17" oglądało jedynie 437 tys. osób. Nie będzie więc przesadą mówienie o tendencji spadkowej. Porównując oglądalność odcinka wyemitowanego 3 czerwca z tym z 6 maja, okazuje się, że program Rachonia, nazywanego przez jego przeciwników "rzecznikiem PiS", stracił niemal 1/3 widzów.
W rozmowie z WP poseł Nowoczesnej Piotr Misiło - jeden z polityków, którzy opuścili 13 maja studio, odniósł się do sprawy. - Bardzo bym chciał, aby taki program jak „Woronicza 17”, aby cała TVP przestały być narzędziem politycznym w rękach PiS, partii w ogóle. Sposób prowadzenia tego programu przez pana Rachonia, zawsze budził wiele negatywnych emocji, ale to jestem w stanie jeszcze zrozumieć, natomiast nijak nie mogę zgodzić się na ordynarne manipulacje, stawiane tezy z gotowymi odpowiedziami, czy też przerywanie i niedopuszczanie do głosu, kiedy mówimy, jako opozycja, o rzeczach dla PiS niewygodnych - podkreślił.
Zwrócił uwagę, że "nawet ci widzowie TVP, o których tak brzydko mówił prokurator PRL Piotrowicz, widzą i rozumieją stopień manipulacji i kłamstwa telewizji publicznej, i to chyba także zaczyna przekładać się na oglądalność". - "Ciemny lud", o którym mówił Jacek Kurski, nie kupuje, jak widać, wszystkiego - dodał. I jednocześnie zwrócił do prezesa TVP.
- Odpowiesz prezesie za to, co i jak uczyniłeś z TVP. Prędzej czy później dopadnie cię ręka sprawiedliwości i to nie jest groźba lecz obietnica. Jeśli będzie mi dane, doprowadzę cię przed oblicze sądu, który, mam nadzieję, wymierzy ci sprawiedliwą karę za to, co uczyniłeś z Telewizji Polskiej. Pan Bóg bywa nierychliwy, ale sprawiedliwy - zwrócił się Misiło do Kurskiego.
Nieco inaczej sprawę widzi sam Rachoń, który do całej sprawy odniósł się na Twitterze.
Rachoń ma zarówno wielu krytyków, jak i obrońców. Przypomnijmy, że kiedy posłowie opozycji apelowali o odsunięcie dziennikarza od programu, z odsieczą przyszedł między innymi Marek Suski.
Znaczące wydanie "Woronicza 17"
Dlaczego 13 maja politycy opozycji wyszli ze studia w czasie programu TVP Info "Woronicza 17"? Zaprotestowali w ten sposób przeciw poświęceniu dużej części audycji doniesieniom, że polityk PO Stanisław Gawłowski rzekomo wynajmuje mieszkanie prostytutkom.
Zbuntowali się Andrzej Halicki z PO, Piotr Misiło z Nowoczesnej i Adam Struzik z PSL. Myśleli, że będą rozmawiać o Marszu Wolności.
- Po co pan się bawi w takie ubeckie metody? Gawłowski nie ma możliwości się bronić, bo zamknęli go w areszcie. Oszkalować osobę, a potem będziemy wyjaśniać prawdę. Tak dawna władza obrzydzała obywatelom opozycję – mówił Halicki do Rachonia. - Tabloidowymi materiałami zaczyna pan program, jestem oburzony. To się nie powinno zdarzyć w telewizji publicznej - dodał z kolei Misiło. - Czy nie czuje pan, że ten program zaczyna się zbliżać do dna a pan odgrywa rolę funkcjonariusza politycznego? Jest pan rzecznikiem PiS-u - powiedział Adam Struzik.
Od pamiętnego odcinka "Woronicza 17", politycy PO, Nowoczesnej i PSL nie przychodzą do programu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl