ŚwiatONZ: analiza próbek z przedmieść Damaszku może zająć nawet dwa tygodnie

ONZ: analiza próbek z przedmieść Damaszku może zająć nawet dwa tygodnie

Eksperci ONZ, którzy prowadzili badania dotyczące ataku chemicznego na przedmieściach Damaszku, przybyli do Libanu - poinformował Reuters. Tymczasem USA przygotowują się do ewentualnej interwencji militarnej w Syrii jako odpowiedzi na użycie broni chemicznej. Prezydent Barack Obama ogłosił, że nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji.

ONZ: analiza próbek z przedmieść Damaszku może zająć nawet dwa tygodnie
Źródło zdjęć: © AFP | Arbeen Unified Press / DSK

31.08.2013 | aktual.: 31.08.2013 08:18

Konwój sześciu samochodów oznakowanych emblematami ONZ przekroczył granicę z Libanem o godzinie 7.40 (6.40 czasu polskiego) w eskorcie libańskich sił bezpieczeństwa.

Co najmniej 10 dni, a może nawet dwa tygodnie trzeba będzie poczekać na wyniki prac ekspertów ONZ, którzy prowadzili badania dotyczące domniemanego ataku chemicznego na przedmieściach Damaszku - poinformowały źródła dyplomatyczne w ONZ.

Przez pięć dni inspektorzy ONZ prowadzili pod Damaszkiem badania dotyczące ataku z 21 sierpnia. Według opozycji syryjskiej, siły rządowe użyły tam broni chemicznej. Władze Syrii zdecydowanie temu zaprzeczają.

Inspektorzy nie wskażą winnych ataku

Misja ONZ miała na celu ustalenie, czy doszło do ataku chemicznego, bez określania, kto go dokonał. Większość specjalistów w 12-osobowym zespole stanowili eksperci z Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) z siedzibą w Hadze.

Według procedur, każda z zebranych przez ekspertów próbek ma być badana w dwóch lub trzech różnych laboratoriach. ONZ nie informowała, jakie próbki zebrali eksperci; według mediów chodzi o próbki gleby, włosów i krwi od domniemanych ofiar ataku chemicznego, a nawet próbki tkanek z ciał osób zabitych.

Tymczasem syryjskie władze już zapowiedziały, że odrzucą wstępny raport i będą czekać na ostateczne wyniki prac.

O krok od interwencji militarnej

Ważą się losy ewentualnej międzynarodowej interwencji w Syrii. Choć prezydent Barack Obama ogłosił, że jeszcze nie podjął ostatecznej decyzji, amerykańska armia przygotowuje się do uderzenia na Syrię, gdyby padł taki rozkaz. USA planują zaatakować wybrane cele w Syrii nawet bez poparcia ONZ. Na pomoc Sojuszu Północnoatlantyckiego Waszyngton też nie może liczyć.

Sekretarz stanu John Kerry powiedział w piątek, że USA są przekonane i mają na to "jasne" i "nieodparte dowody", iż to reżim syryjski użył wielokrotnie broni chemicznej w tym roku, w tym także 21 sierpnia na przedmieściach Damaszku. Według ocen wywiadowczych w ataku tym zginęło co najmniej 1429 osób, w tym co najmniej 426 dzieci.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)