One zastąpią w wyborach Bidena? Pojawia się pytanie, kto pokona Trumpa
Po nieudanej dla Joe Bidena debacie z Donaldem Trumpem coraz głośniej się mówi o zastąpieniu go innym kandydatem. Według sondaży największe szanse na wygraną z liderem Republikanów mają Michelle Obama i Kamala Harris. - Dopóki Biden sam się nie wycofa, to będzie przelewanie z pustego w próżne – mówią nam eksperci.
03.07.2024 20:28
Jak wynika z opublikowanego we wtorek sondażu Ipsos i agencji Reutera, żona byłego prezydenta Baracka Obamy mogłaby liczyć na znaczną przewagę w hipotetycznym pojedynku z Trumpem, pokonując go stosunkiem głosów 50-39 proc.
Tyle że Michelle Obama wielokrotnie deklarowała, że nie będzie startować w wyborach. Spośród pozostałych ujętych w badaniu potencjalnych alternatyw dla Bidena, najbliżej jego wyniku była tylko wiceprezydent Kamala Harris (42 proc. przy 43 proc. dla Trumpa). W tym samym sondażu w rywalizacji Biden-Trump padł remis. 40 proc. ankietowanych wskazało na dwóch kandydatów.
Po ubiegłotygodniowej debacie w odpowiedzi na nasilające się wezwania do rezygnacji Bidena rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre, zapewniała, że prezydent jest zdolny do pełnienia swoich obowiązków i nie zamierza się wycofać. Przyznała jednak, że pytania o kondycję prezydenta są uzasadnione, ale zaprzeczyła, że Biden cierpi na demencję lub chorobę Alzheimera.
Tymczasem jak poinformował w środę dziennik "The New York Times", Joe Biden oświadczył w rozmowie z jednym ze swoich bliskich współpracowników, że zdaje sobie sprawę, "iż może nie utrzymać swojej kandydatury". Wbrew wcześniejszym deklaracjom, Biden ma brać pod uwagę rezygnację z ubiegania się o reelekcję.
Czy w takich okolicznościach jest możliwy zwrot w kampanii wyborczej i zastąpienie Joe Bidena innym kandydatem? Co zrobią Demokraci, by wygrać w wyborach prezydenckich 4 listopada?
"Trudny moment dla Bidena"
- Wydaje mi się, że nie dojdzie do zwrotu w wyborach prezydenckich i wymiany Joe Bidena na innego kandydata bądź kandydatkę. Decyzja zależy tylko i wyłącznie od urzędującego prezydenta i jego samopoczucia. A nic nie wskazuje, żeby miał się wycofać – mówi Wirtualnej Polsce Jerzy Marek Nowakowski, ekspert ds. spraw międzynarodowych, prezes Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego.
Ale jak podkreśla, to trudny moment kampanii dla Bidena.
- Po pierwsze z powodu przegranej, telewizyjnej debaty z Donaldem Trumpem. A po drugie w obecnej sytuacji, sondaże wskazują, że 1/3 Demokratów domaga się jego wycofania. Debata zasiała wątpliwość, która pozostanie w jego elektoracie. Dziś trudno wyrokować co będzie do wyborów 5 listopada. Kluczowe pytanie: czy Biden wróci do lepszej sprawności i kondycji fizycznej – komentuje Nowakowski.
W podobnym tonie wypowiada się prof. Zbigniew Lewicki, amerykanista.
- Żeby cokolwiek musiało się stać, Biden musiałby zrezygnować sam. A on się nie pali do tego. Demokraci uprawiają teraz napoleoński dialog: "nie mamy armat", a dyskusja na temat innego kandydata wygląda na idealny temat w sezonie ogórkowym. Dopóki Biden się sam nie wycofa, to będzie przelewanie z pustego w próżne – uważa Zbigniew Lewicki.
"Michelle Obama jak fatamorgana"
Obaj rozmówcy odnieśli się też do wyników sondażu, w którym dobre wyniki uzyskały Michelle Obama i Kamala Harris.
- W przypadku kandydatury Michelle Obamy, to marzenie o powrocie Baracka Obamy, który startować nie może. Z kolei Kamala Harris jest naturalnym wyborem, jako wiceprezydent. Dużo osób, które będą głosować na Bidena będą głosować z powodu Kamali Harris, zakładając, że prezydent USA zdrowotnie do końca kadencji nie wytrzyma – ocenia Jerzy Marek Nowakowski.
- Z Kamalą Harris, podobnie jak przed laty z Hillary Clinton, jest jeden problem. Ma duży elektorat negatywny. A Michelle Obama jest jak fatamorgana, złudzeniem politycznym dla wyborców popierających Demokratów. A to dlatego, że wcześniej nie kandydowała i nie była w polityce. A przede wszystkim nie jest "umoczona". Wszystkim się wydaje, że byłaby bardzo dobrą kandydatką – mówi WP amerykanista prof. Zbigniew Lewicki.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski