Ona zabiła, on spalił ciało noworodka w piecu
Ewa S. spędzi w więzieniu trzy lata za zabicie dziecka w szoku poporodowym. Edward K. odsiedzi cztery lata za to, że spalił ciało dziecka w piecu - to wyrok pierwszej instancji, podtrzymany przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. O wyroku informuje Gazeta Opolska.
Do tragedii doszło pewnego listopadowego dnia w Prudniku (nie wiadomo dokładnie, kiedy) w 2005 r. Wiadomo, że dziecko urodziło się żywe, bo się ruszało i kwiliło. Nigdy nie ustalono jego płci. Ewa S. zabiła je zaraz po narodzeniu. Ciało malucha wziął od niej Edward K. Wsadził do reklamówki, polał łatwopalnym płynem i wrzucił do pieca kaflowego.
Młoda Ewa S. i mężczyzna w starszym wieku - Edward K., żyli pod jednym dachem. Mężczyzna zaopiekował się dziewczyną, ale z nią nie współżył. Dziecko nie było jego. Matka sama nie wie kto był ojcem. Współżyła z kilkoma facetami.
Oskarżeni wielokrotnie zmieniali swoje wersje. Obciążali partnera, by umniejszyć swoją rolę w makabrycznej zbrodni. Kilka razy trafiali do aresztu i z niego wychodzili w zależności od tego jak zmieniał się bieg sprawy.
Makabra wyszła na jaw dopiero po pięciu miesiącach - w marcu 2006 r., dzięki pracownikom opieki społecznej. Po zatrzymaniu podejrzanych, Ewa S. zaczęła obciążać Edwarda K. o to, że wyrwał jej dziecko zaraz po porodzie i spalił. Wcześniej przez pięć miesięcy nie miała do niego żadnych pretensji.
Sąd nie uwierzył w wersję przedstawioną przez kobietę, bo ma ona skłonność do konfabulacji. Okłamywała sąd nawet w tak błahych sprawach jak powód spóźnienia się na rozprawę. Wyrok jest prawomocny.