''On mnie nie rozumie''. ''A ona mnie nie pragnie''. I kryzys. Seksuolog: Komunikacja jest w związku ważniejsza niż miłość© iStockphoto | oneinchpunch

''On mnie nie rozumie''. ''A ona mnie nie pragnie''. I kryzys. Seksuolog: Komunikacja jest w związku ważniejsza niż miłość

Krystyna Romanowska

W jaki sposób dochodzi do momentu, w którym jeden z partnerów czuje się samotny w związku? Czy to się leczy. A może da się temu zapobiec? – Da się. Tylko trzeba rozmawiać - tłumaczy Andrzej Gryżewski, seksuolog i terapeuta.

Krystyna Romanowska: Ludzie się poznają, świata poza sobą nie widzą. Potem, jak Ada, jedna z bohaterek książki Tatiany Mindewicz-Puacz ”Miłość. I co dalej?”, czują, że coś jest nie tak. Że czują się w związku samotnie. To wyjątkowo nieprzyjemne uczucie. Co się dzieje w takiej relacji?

Dr. Andrzej Gryżewski: - Ludzie zwykle zakochują się w narracji o danej osobie, a nie w tej osobie. Najgorzej jest, jeżeli ta narracja jest zbudowana na cienkich filarach. W tym tygodniu w gabinecie usłyszałem historię: on – domator, wielbiciel Netflixa, ona – istota społeczna, dziki mustang. Jego bolał kręgosłup od pracy i pomyślał sobie: "przydałaby mi się partnerka, która by wyciągnęła mnie z domu". Wykreował więc narrację na swój temat: jestem rozrywkowy i imprezowy. Traf chciał, że w pracy został przeniesiony na open space i poznał tam kobietę - najbardziej żywiołową z 40 osób tam pracujących.

Obraz
© Archiwum prywatne / Andrzej Gryżewski, seksuolog, psycholog, psychoterapeuta (fot. archiwum prywatne)

I co było dalej?

Ona uwierzyła w jego imprezową narrację, zaczęli się spotykać, korzystać razem z rozrywek. Podobało mu się, przestały go męczyć bóle kręgosłupa. Po roku okazało się jednak, że on nadal bardziej ceni sobie bezpieczeństwo w domu, przewidywalność. Trzeba więc było swoją imprezową narrację "zedytować". Ona - totalnie rozczarowana, poczuła się oszukana. Samotna. On uważa, że miłość ma różne fazy, jest dynamiczna i ona powinna go zrozumieć.

Pytanie: kto zabił?

Trup leży. Myślę, że życie zabiło. On nie porozmawiał z nią o sytuacji, tylko wymagał, żeby tę sytuację akceptowała. Ona nie pisała się na takie życie, bo jak kania dżdżu pragnęła towarzystwa.

Kto był bardziej samotny w tym związku?

Ona. On się czuł głównie sfrustrowany dokręcaniem śruby, żeby gdzieś wyjść. Ona w domu czuła się jak w złotej klatce. On jej kupował drogie prezenty: fotel masujący za kilkanaście tysięcy, „filmową” toaletkę z lampkami. Budował w domu przestrzeń, w której – tak myślał – ona będzie się dobrze czuła. Ale to nie była przestrzeń dla niej: jedna relacja, chociaż tego faceta kocha, jej nie wystarczy. Po prostu potrzebuje czuć się potrzebna, czuć się wysłuchana, brylować w towarzystwie. On jest dla niej za małą publicznością.

Obraz
© iStock.com / Skonfliktowana para u psychologa (zdjęcie ilustracyjne) | jacoblund

Każdy na początku związku stroszy piórka. Zakochujemy się w wyidealizowanym obrazie. Czy szczerość to dobry sposób na uniknięcie uczucia samotności na późniejszym etapie relacji?

Tak. Na szczęście widać, że szczerość jest terapeutyczna. Ta para w moim gabinecie złościła się, ale opowiadali szczerze i spokojnie o swoich potrzebach. I zauważyli, że oboje dają sobie przestrzeń na możliwy kompromis. Mają więc spore szanse na uniknięcie poczucia samotności.

Bohaterka książki „Miłość. I co dalej?” przyznaje, że nie potrafi wyrażać uczuć, bo w jej domu nigdy o emocjach nie mówiono. To jest chyba dobra pożywka dla samotności. Partnerzy oddalają się od siebie - ona nie chce mówić o sobie, bojąc się, żeby on nie stracił na jej temat dobrego zdania, nie rozczarował się jej emocjami.

Komunikacja jest ważniejsza niż miłość. Wiem, że brzmi to zaskakująco, ale tak właśnie jest. Samotność najczęściej się rodzi z niespełnionego życzenia: kobiety czy mężczyźni oczekują, że druga osoba wyczyta potrzeby z ich myśli. A jak tego nie robi, to "na pewno ma złe intencje i zamiary, złą wolę". Ludzie boją się podzielić emocjami. Nie chcą poczuć się bezbronni, pozbawieni swojego pancerza, obawiają się wyśmiania, drwiny, manipulacji albo przejęcia władzy przez drugą stronę. Większość osób w związkach uważa, że jeśli druga osoba kocha, to powinna się domyśleć wszystkich uczuć targających partnerem/partnerką. Tymczasem nikt z nas nie skończył fakultetu czytania w myślach w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Tłumaczę to moim pacjentom: "nawet jeżeli ma pani siostrę, to rozumiecie się w 5-10 procentach, chociaż razem się wychowywałyście. Jak więc ma panią rozumieć partner, z którym jest pani od czterech lat?"

Jeśli ludzie na co dzień nie starają się komunikować, bo boją się zranienia i odrzucenia, to na pewno się nie dogadają w sferze seksu. Miałem wczoraj klienta: pojechał z żoną na urlop życia: Francja, Hiszpania, Portugalia. 2-3 tygodnie jeździli po tych krajach. Każde myślało, że będzie to także urlop życia pod względem łóżkowym. W dzień sobie trochę pochodzą, a wieczorem będą mieć super seks. Ona nie mówiła mu, czego by oczekiwała: "dzisiaj mam ochotę na seks na plaży" albo: "dzisiaj chciałabym się z tobą całować". Uważała, że on się domyśli. On z kolei bardzo lubi seks oralny, ale ani razu jej nie powiedział o tym na urlopie. Dzisiaj sfrustrowany przychodzi do mnie i mówi: "Przecież wiadomo, czego mężczyzna chce od kobiety? Seksu oralnego!". Rezultat: on sfrustrowany, ona sfrustrowana, oboje z poczuciem samotności. Żona wysyła mu lawinę smsów: "chciałam pieszczot, pocałunków, przecież to było widoczne jak na dłoni, a ty mnie olałeś". On zaskoczony. Pyta ją: "A ty domyśliłaś się, że ja chcę seksu oralnego?" Nie domyśliła się.

Obraz
© iStock.com / Lekarka udziela informacji pacjentce | nortonrsx

Ludzie nie chcą wiedzieć o tym, że komunikacja jest ważniejsza niż miłość?

Myślą, że okres zadurzenia miłosnego, w którym wszystko funkcjonuje jak należy i nikt nie może nikogo skrzywdzić, będzie trwał wiecznie. To jest właśnie ta miłość, która wszystko wybaczy, zrozumie. Później trzeba ją zamienić w komunikację, tym bardziej, że nie żyjemy w prostych czasach i okolicznościach. Otacza nas wielowątkowa, skomplikowana rzeczywistość, którą musimy sobie tłumaczyć. Historia innej mojej klientki: mąż powiedział: "w tej czerwonej sukience z koronkowym obszyciem wyglądasz fantastycznie i jestem na ciebie napalony i chciałbym ją z ciebie zerwać zębami". Było to jedenaście lat temu. Założyła tę sukienkę 20-30 razy, kiedy się chciała z nim kochać. Jak Pani myśli, ile razy domyślił się, o co jej chodzi?

Tylko raz?

Ani razu. Sukienka w stanie nienaruszonym, wygląda jak nowa, niepourywane ramiączka. Ona to sobie zapamiętała.

Z tego się robi narracja: "ona go nie rozumie i wcale ze sobą nie śpią".

Tak. Moja klientka ma poczucie: on już jej nie pożąda. Bo skoro powiedział, że ona akurat w tej czerwonej sukience wzbudza w nim największe pożądanie, a teraz nic z tym nie robi, to jak to rozumieć? A on jej nadal pożąda.

Poczucie samotności w związku to sygnał do czego? Terapii, przegadania problemu, a może rozstania?

Terapia jest korzystna, ale na początek proponowałbym inne, łatwiejsze sposoby. Porozmawiać z przyjaciółką, czy ona też tak ma? Nie polecam wielokrotnych skoków w bok. Ostatnio przyszła klientka. Sześćdziesiąt paręlat, wysportowana, długie blond włosy, zadbana itd. Czuła się samotna w związku. Nie rozmawiała z mężem. Wybrała sobie kochanków z internetowego supermarketu. I nic. Nadal czuje się w związku samotna.

Jakie jest rozwiązanie?

Będziemy pracować nad jej asertywnością, nad tym, żeby zaczęła z mężem rozmawiać. Od 20 lat nie uprawiają seksu, ale ona czuje, że łączy ich zażyłość i sprawy gospodarcze. Nie ma więziotwórczych spraw, jak seks, a przede wszystkim uwodzenia, flirtowania z sobą. Mężczyźni przestający współżyć z partnerką przestają także ją uwodzić. Raczej traktują jak siostrę. To dla kobiety bardzo kastrujące.

Czy można powiedzieć facetowi "czuję się samotna w związku"? Czy to coś dla niego znaczy?

Zwykle on to zbagatelizuje. A nie powinien. Powinien zadać kobiecie sporo pytań, co tu kryć: dobrze, żeby zrobił pogłębiony psychologiczny wywiad: dlaczego czuje się samotna, w jakich okolicznościach, co on takiego robi, że się przykłada do tej samotności, co on może z tym zrobić, czego mniej ma robić, czego więcej itd. Radzę panom odseparować się na chwilę od swojego ego, skupić się całkowicie na niej.

Obraz
© iStock.com / Kłótnia w związku [zdjęcie ilustracyjne] (fot. fizkes/Istockphoto) | fizkes

Ekhem… Zna Pan mężczyzn gotowych na coś podobnego?

Kilku by się znalazło. Po takich pytaniach partner ma naprawdę dobrą wiedzę o tym, co się dzieje w głowie partnerki. Może się wtedy obejść bez wizyty u psychoterapeuty, czy seksuologa. Niestety, większość mężczyzn czuje się dotknięta, urażona. Zaprzeczają, bagatelizują, minimalizują, atakują. Mówią: "ja się czuję bardziej samotny, mam tak samo jak ty, zobacz, ile ja ci daję, a ty tego w ogóle nie doceniasz". Ona odsłania miękki brzuch, chce powrotu do dobrej jakości związku, a on wysyła armaty i helikoptery.

Warto więc odsłaniać się, jeżeli w zamian usłyszy się nieprzyjemne słowa?

Dlatego niektóre kobiety sondują i opowiadają o swoich koleżankach, które czują się samotnie w związku. Jeżeli widzą, że mężczyzna podejmuje rozmowę i jest zainteresowany – to dobry znak, można mu wtedy opowiedzieć wprost o swoich wątpliwościach. W przypadku, kiedy tak się nie dzieje, raczej nie polecam zwierzeń. Wtedy lepiej iść na terapię.

Jeżeli to mężczyzna mówi, że jest samotny w związku, raczej chodzi mu o seks?

Nie tylko. To trochę bardziej skomplikowane. Kiedy przychodzi do mnie para i on mówi, że brakuje mu seksu, pytam o szczegóły. Czy chodzi o częstotliwość, różnorodność, długość? I często okazuje się, że nie liczy się seks jako taki, tylko seksualna uwaga partnerki, czyli pożądanie. On nie czuje się pożądany. Kobieta słyszy od niego: za mało seksu oralnego, analnego i każdego innego. Blokuje się na te hasła, bo uważa, że daje mu tyle, ile może. A jemu naprawdę chodzi o generowanie więcej pożądania, błysku w oku, uwodzenia. Wtedy wcale nie musi dostawać od niej tyle seksu, a i tak będzie zadowolony. Facet po prostu chce się czuć pożądany.

Miałem w gabinecie parę: seks raz w tygodniu. Dla niego to było za mało – mówił, że czuje się samotny. Ona się zmobilizowała do seksu dwa razy w tygodniu. I co? Sytuacja się pogorszyła. Uprawiali seks mechaniczny, a ona nie mówiła mu: "Kochanie, ale ty jesteś tygrysem!" On w pracy widział, jak ona kokietuje innych facetów i czuł się upokorzony, niedopieszczony.

Obraz
© iStock.com / Kiedy w związku pojawiają się problemy, ludzie często nie potrafią o nich po prostu porozmawiać (fot. oneinchpunch/Istockphoto) | oneinchpunch

Co pan im poradził?

Zaproponowałem jej, żeby okazywała mu więcej pożądania. "Jestem taka zmęczona, on dokręca mi śrubę od kilku dobrych lat. Nie mam już siły" - powiedziała mi. Przyszły wakacje i chyba się udało. Finał jest taki, że uprawiają seks raz na 2-3 tygodnie, ale ona mu co kilka dni okazuje pożądanie, kokietuje go tak, jak swoich kolegów w pracy. Mąż jest zadowolony, odmłodniał.

Jak znoszą samotność kobiety, a jak mężczyźni?

Inaczej. Mężczyźni starają się odciąć: włączają konsolę, piją wódkę, idą na kobiety. Kobiety starają się coś z tym zrobić: opowiadać o tym, naprawiać, czytać. Często spotykają się z kimś z pracy, z przyjacielem i mówią o kłopocie. Jeżeli się okaże, że on też czuje samotny w związku - po pewnym czasie nawiązuje się romans bratnich samotnych dusz.

Czyli reasumując: u mężczyzny samotność równa się brak pożądania, a u kobiet samotność równa się brak zrozumienia?

W dużym skrócie tak. W pożądaniu mieści się uwaga seksualna, podziw, docenianie. A u kobiet zrozumienie – czyli to, co profesor Zbigniew Lew-Starowicz zawsze mówi: "myśl i czuj to, co ja, koresponduj z moimi potrzebami".

Lepiej być samotnym, żyć samotnie, niż być samotnym w związku?

Lepsza jest samotność w życiu. Samotność w związku blokuje na inne osoby, bo chcemy być szczerzy, uczciwi wobec partnera. Lepiej się wtedy rozstać niż czekać na totalny spadek samooceny i chęci do życia.

Obraz
© wyd. Agora / Okładka książki Tatiany Mindewicz-Puacz "Miłość i co dalej?"

Andrzej Gryżewski. Psycholog, seksuolog, psychoterapeuta poznawczo-behawioralny. Założyciel Gabinetu CBTseksuolog.pl Współautor bestsellera "Sztuka obsługi penisa". Miłośnik squasha i dalekich podróży.

Krystyna Romanowska. Dziennikarka i pisarka, autorka cyklu rozmów z Prof. Zbigniewem Lwem Starowiczem. Interesuje się seksualnością, psychologią społeczną i socjologią.

Źródło artykułu:WP magazyn
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)