"On jeszcze nie ma pojęcia". Żona astronauty zabiera głos
- Od startu mojego męża widziałam tutaj dookoła na Florydzie tylu Polaków, którzy byli poruszeni i mówili, jakie to było dla nich niesamowicie ważne wydarzenie - powiedziała żona polskiego astronauty, Aleksandra Uznańska-Wiśniewska, dodając, że "nie może się doczekać, aż będzie miała okazję mu to przekazać". Mówiła też m.in., czy w najbliższych dniach będzie mieć jakikolwiek kontakt z mężem.
W środę rano czasu polskiego z Centrum Kosmicznego Kennedy’ego na Florydzie nastąpił start rakiety Falcon 9 z kapsułą Dragon. Na jej pokładzie jest czworo członków załogi misji Ax-4, w tym Polak Sławosz Uznański-Wiśniewski.
Jeszcze przed startem załoga miała okazję zobaczyć się z bliskimi. Polakowi towarzyszyła m.in. jego żona, Aleksandra Uznańska-Wiśniewska, która na antenie TVN24 opowiedziała o emocjach związanych z tym wydarzeniem.
- Naturalnie te emocje dalej są potężne, one mieszają się tak naprawdę z adrenaliną, która dopiero z nas schodzi i z wycieńczeniem organizmu, które towarzyszy mi i najbliższym Sławosza - przekazała Uznańska-Wiśniewska, dodając, że "nie spali oni spokojnie od wielu dni". - Natomiast czujemy też ogromną radość, dumę, poruszenie i takie niesamowite wzruszenie - dodała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polak poleciał w kosmos. Pierwsze słowa do rodaków przejdą do historii
Żona astronauty przekazała też, że do momentu, w którym nie zobaczy z powrotem męża, "będzie lekko niespokojna". - Natomiast towarzyszy mi również wielka ekscytacja, bo wiem, że to jest spełnienie jego marzeń i czuję się zwyczajnie z niego niesamowicie dumna jako Polka - podkreśliła.
Uznańska-Wiśniewska o mężu: Jeszcze nie ma pojęcia, jak start został odebrany
Chwilę potem Uznańska-Wiśniewska dodała, że "chciałaby powiedzieć jeszcze o jednej rzeczy". - Od startu mojego męża widziałam tutaj dookoła na Florydzie tylu Polaków, którzy byli poruszeni, którzy mówili, jak dosłownie pod nimi trzęsła się ziemia, jakie to było dla nich niesamowicie ważne, budujące wydarzenie - mówiła.
- I my wiemy, jak my przeżywamy to w Polsce czy jak przeżywamy to na Florydzie, ale Sławosz tego nie wie. On jeszcze nie ma pojęcia, jak start został odebrany, ma wobec siebie bardzo wysokie oczekiwania i nie mogę się doczekać, aż będę miała okazję mu przekazać tę informację, ile osób mu kibicuje, ile osób go podziwia i ile osób tak naprawdę z nim podróżuje - dodała.
"Sławosz będzie mógł do nas zadzwonić"
Na pytanie o to, czy będzie miała kontakt z mężem w czasie najbliższych 14 dni, przekazała, że "są ustalone wraz z NASA dwie krótkie rozmowy, wideokonferencje", doprecyzowując, że jedna odbędzie się pomiędzy małżonkami, a druga w gronie "szerszej rodziny".
- Natomiast Sławosz również będzie mógł do nas zadzwonić, więc zapisał mi numer do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na moim telefonie, żebym mogła odebrać o każdej porze dnia i nocy. Ja oczywiście nie będę mogła zadzwonić do niego, ale on będzie mógł zadzwonić do mnie - dodała, podkreślając:
- Wiem, że jest to dla niego ważne, że w momencie, w którym już jakoś się zadomowi, przejdzie przez tę adaptację organizmu, to być może będzie mógł wykonać kilkunastosekundowy telefon na Ziemię.
Czytaj też: