"On jest największym szkodnikiem PiS"
B. prezydent Płocka Mirosław Milewski, który ostatecznie nie znalazł się wśród kandydatów PiS do Sejmu w okręgu płocko-ciechanowskim, zawiesza członkostwo w partii. Uważa, że został oszukany przez Wojciecha Jasińskiego, szefa płocko-ciechanowskiego PiS. Ten odpiera zarzuty. W przesłanym oświadczeniu Milewski określił Jasińskiego jako człowieka o mentalności aparatczyka PZPR, nawiązując do członkostwa posła w PZPR w czasach PRL.
30.08.2011 | aktual.: 14.09.2011 10:17
- Jeśli w PiS-ie kluczowe decyzje dalej będzie podejmował człowiek o mentalności rasowego aparatczyka partyjnego z PZPR-u to już wkrótce nasza prawica przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie - przestrzega Milewski. Podkreślił, że obecnie "potrzeba nowej jakości i nowoczesnego, przystającego do obecnej rzeczywistości kierowania" regionalnymi strukturami PiS. - Dlatego postanowiłem zawiesić swoje członkostwo w PiS do chwili, gdy pierwszym szkodnikiem tej partii w Płocku i regionie przestanie być Wojciech Jasiński. Mam wielką nadzieję, że nie potrwa to długo! - pisze Milewski.
Jasiński poproszony o komentarz do oświadczenia Milewskiego, podkreślił, że kształt listy kandydatów PiS w okręgu płocko-ciechanowskim ustalał ostatecznie komitet polityczny tej partii. Przypomniał, że Milewski otrzymał wcześniej rekomendację zarządu płocko-ciechanowskiego PiS.
Odnosząc się do zarzutów stawianych przez Milewskiego, Jasiński oświadczył: "Z inwektywami trudno polemizować". Dodał, że trudno jest komentować oświadczenia "sfrustrowanych ludzi". O zawieszeniu członkostwa w PiS przez Milewskiego, Jasiński powiedział, że "nie ma możliwości od takich rzeczy kogoś odwodzić". Przypomniał też, że wcześniej nazwisko Milewskiego pojawiło się jako kandydatura Unii Prezydentów-Obywatele do Senatu.
Milewski w swym oświadczeniu przeprasza za zamieszanie związane z jego osobą w związku z wyborami parlamentarnymi. - Tak jak wszyscy, również i ja, zostałem oszukany przez Wojciecha Jasińskiego. Zostaliśmy bezczelnie oszukani, gdyż upubliczniono listę kandydatów do Sejmu, z myślą o przedstawionych kandydatach zebrano kilka tysięcy podpisów poparcia, a następnie w tajemnicy skreślono kilku kandydatów. Głównym odpowiedzialnym za to +oszustwo wyborcze+ jest wspomniany Wojciech Jasiński - ocenia Milewski.
Przypomina, że od ponad 20 lat jest związany z prawicą, najpierw z PC, a później PiS, jak zaznacza - "z powodów ideowych i programowych". Pisze, że po zakończeniu pracy w samorządzie bardzo wiele osób i środowisk namawiało go, by swoje doświadczenie wykorzystał w parlamencie w dalszej pracy dla Płocka i regionu.
"Taki projekt miał sens i mógł przynieść wiele pozytywnych efektów. Otrzymałem akceptację zarządów PiS - miejskiego w Płocku i okręgowego. Niestety tu demokracja się skończyła, a zaczęła zemsta byłego, aktywnego członka PZPR - Wojciecha Jasińskiego. To on spowodował wykreślenie mnie najpierw z listy do Senatu, a następnie do Sejmu. Być może dlatego, że kilka lat temu ośmieliłem się mieć w pewnych sprawach inne zdanie" - napisał Milewski.
Według niego, obecni parlamentarzyści "w zasadzie nic wielkiego dla Płocka nie uczynili". Ocenił, że "świadome pominięcie wszystkich samorządowców" z Płocka na liście kandydatów PiS do parlamentu "nie rokuje zmiany tej sytuacji". - Jeśli tymi słowami kogoś uraziłem to przepraszam. Lepiej jednak być twardym, czasami złośliwym, ale autentycznym niż udawanym i poprawnym politycznie - dodał.
Milewski (45 lat) był prezydentem Płocka w latach 2002-10. W ostatnich wyborach samorządowych, ponownie ubiegając się o reelekcję, przegrał w drugiej turze z kandydatem PO (wówczas posłem tej partii) Andrzejem Nowakowskim. Po wyborach Milewski został radnym PiS. Jest też szefem rady utworzonego pod koniec 2010 r. Stowarzyszenia Ruch Społeczny Płocczanie. Celem tego stowarzyszenia "działalność publiczna na rzecz poprawy warunków życia społeczności Płocka".
Gdy dwa tygodnie temu nazwisko Milewskiego pojawiło się na stronie internetowej Unii Prezydentów-Obywatele do Senatu jako płockiego kandydata tego komitetu do Senatu, Milewski zdementował tę informację, mówiąc, że była to pomyłka. Jednocześnie potwierdził wówczas chęć startu do Sejmu z listy PiS.