"Indianapolis"
Amerykański ciężki krążownik USS "Indianapolis" zapisał się w dziejach świata tajną misją, którą było dostarczenie ładunku nuklearnego do dwóch pierwszych bomb atomowych zrzuconych potem na Hiroszimę i Nagasaki. Ale również utrata tej jednostki była najtragiczniejszym pojedynczym incydentem w historii marynarki wojennej USA.
Po dostarczeniu ładunku na wyspę Tinian w archipelagu Marianów, płynący na Filipiny "Indianapolis" został 30 lipca 1945 roku storpedowany przez japoński okręt podwodny. Okręt poszedł na dno zabierając ze sobą 300 spośród liczącej 1196 osób załogi. Pozostali rozbitkowie, prawie bez szalup, pożywienia i słodkiej wody, musieli na pełnym morzu oczekiwać ratunku. Na domiar złego, miejsce ataku znajdowało się w rejonie żerowania rekinów.
Pomoc nadeszła dopiero pięć dni po zatonięciu "Indianapolis", gdy amerykański pilot podczas rutynowego patrolu przypadkiem natknął się na rozbitków. Zdołano uratować jedynie 316 osób. Pozostali zmarli z wycieńczenia lub zginęli w atakach rekinów.
Tuż po wojnie z kapitana krążownika zrobiono kozła ofiarnego i skazano w pokazowym procesie. Wprawdzie został ułaskawiony, ale furtka do dalszej kariery została przed nim zamknięta, dlatego parę lat później odszedł na wcześniejszą emeryturę. Do końca życia nie mógł pogodzić się ze swoją winą - dręczony wyrzutami sumienia popełnił samobójstwo w 1968 roku.