"Potiomkin"
W 1905 roku trwała wojna Rosji z Japonią, w której Moskwa straciła już dwie z trzech flot - Bałtycką i Oceanu Spokojnego. Wśród marynarzy Floty Czarnomorskiej, także w załodze "Potiomkina", panowało przekonanie, że teraz przyjdzie kolej na nich. Tym bardziej, że duża część doświadczonych ludzi i oficerów już została przeniesiona na teatr działań wojennych na Pacyfiku. Morale floty było dramatycznie niskie, potrzebna była tylko iskra, by wybuchł bunt.
Tą iskrą okazała się być odmowa załogi jedzenia barszczu ugotowanego na nieświeżym, zarobaczonym mięsie i groźba rozstrzelania opornych marynarzy. Na to wszystko nałożyła się mordercza dyscyplina panująca na rosyjskich okrętach wojennych, gdzie kadrę oficerską stanowili arystokraci, a marynarzami byli chłopi. Oczywiście nie bez wpływu pozostawała atmosfera trwających na lądzie rozruchów rewolucyjnych.
Zbuntowani marynarze zabili kapitana i kilku oficerów, pozostałych aresztowali. Okręt podniósł czerwoną, rewolucyjną flagę i wpłynął do portu objętej strajkiem Odessy. Załoga "Potiomkina" miała nadzieję, na wywołanie powszechnego buntu w całej flocie, nadzieje te jednak spłonęły na panewce. Ostatecznie pancernik zawinął do rumuńskiego portu w Konstancy, gdzie załoga opuściła okręt. Większość nie wróciła już do kraju.
Rumunia zwróciła "Potiomkina" rosyjskim władzom, które uznały jego nazwę za zhańbioną i zmieniły ją na "Pantielejmon". Pancernik został w 1919 roku wysadzony w powietrze przez interweniujących w Rosji Francuzów, którzy nie chcieli, aby wpadł w ręce bolszewików.