Władze spodziewają się najgorszego. Około 400 zaginionych w Hostomlu
Taras Dumenko, szef miejscowej administracji wojskowej, oświadczył na antenie lokalnej stacji radiowej, że po 35 dniach rosyjskiej okupacji Hostomelu nadal nie odnaleziono około 400 mieszkańców. Władze sprawdzają wszystkie piwnice w mieście, ale spodziewają się najgorszego.
- Wiemy o ludziach, że zostali zabici, mamy potwierdzenia, zdjęcia i nagrania wideo, ale wciąż nie możemy ich znaleźć - mówił Dumenko w Gromadzkim Radiu. Jego wypowiedź cytuje portal "Ukraińska Prawda".
Szef miejscowej administracji wojskowej przekazał też, że w Hostomelu Rosjanie "zacierali ślady swoich okrucieństw."
Od początku wojny położony na północny zachód od Kijowa Hostomel, wraz z pobliskim lotniskiem, był miejscem ciężkich walk. Większość z 16 000 mieszkańców opuściło miasto. Władze obecnie sprawdzają wszystkie piwnice w mieście.
Cmentarzysko czołgów NATO. Polscy eksploratorzy pokazali niezwykłe miejsce
Zdjęcia satelitarne pokazują, że masowe egzekucje zaczęły się tygodnie temu
Po tym, jak rosyjskie wojska zaczęły wycofywać się z północnej części obwodu kijowskiego na Białoruś, a do zajętych przez nich wcześniej miejscowości weszły siły ukraińskie, pojawiają się kolejne zdjęcia i nagrania wideo, na których widać dziesiątki zabitych na ulicach, masowe groby, zastrzelonych ludzi ze związanymi rękami. Chodzi o Buczę, Irpień, Hostomel, a także inne miasteczka.
Agencja Reuters podaje, że firma Maxar Technologies, która zbiera i publikuje zdjęcia satelitarne Ukrainy, oświadczyła, że pierwsze oznaki rozkopu na miejscu masowego grobu przy cerkwi św. Andrzeja i Wszystkich Świętych w Buczy były widoczne już 10 marca. Bucza, podobnie jak inne miasta na północny zachód od Kijowa, były wówczas pod kontrolą sił rosyjskich, które 24 lutego zaatakowały Ukrainę.
Czytaj także:
Źródło: PAP
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski