Ojciec za karę porzucił 4‑latka 17 km od domu. "Znalazłem to dziecko"
Pod Wrocławiem ojciec za karę wywiózł czteroletniego syna 17 kilometrów od domu i porzucił w polu - tak twierdzi mężczyzna, który go znalazł. Szukając pomocy dziecko wybiegło na drogę krajową. Prawie wpadło pod nadjeżdżający samochód. – Znalazłem to dziecko – mówi Wirtualnej Polsce pan Robert, który akurat tamtędy przejeżdżał.
03.09.2018 | aktual.: 06.09.2018 09:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sprawą zajmuje się już policja we Wrocławiu. - Trafiło do nas takie zgłoszenie. Chłopiec został porzucony na polu kukurydzy. Wyjaśniamy sprawę - mówi Wirtualnej Polsce st. sierż. Dariusz Rajski z Komendy Miejskiej we Wrocławiu. Udało nam się nieoficjalnie potwierdzić, że pan Robert, który znalazł chłopca, składał w poniedziałek wyjaśnienia w tej sprawie. - Znalazłem to dziecko - powiedział tylko przed przesłuchaniem przez funkcjonariuszy.
Do zdarzenia doszło 19 sierpnia przy drodze krajowej nr 8 na Dolnym Śląsku w pobliżu wsi Kuklice. Z pierwszych informacji wynikało, że mężczyzna porzucił czteroletniego syna, chcąc go w ten sposób ukarać. Zapłakane dziecko niemal wpadło pod nadjeżdżający samochód. Kierowca auta zatrzymał się, zabrał chłopca i odwiózł do domu dziadka. Matka w tym czasie była w kościele.
Sprawę nagłośnił łowca pedofilów Krzysztof Dymkowski. – Całą noc byłem w kontakcie z policją we Wrocławiu, która zajmuje się sprawą. Ojciec chłopca musi odpowiedzieć za to, co zrobił dziecku. Naraził je na utratę zdrowia i życia - mówi wirtualnej Polsce Dymkowski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także: Andrzej Halicki o zamieszaniu z tablicą dla Kaczyńskich. "Kabaret"