Ojciec Rydzyk apeluje o pisanie listów
O pisanie listów z poparciem dla arcybiskupa Stanisława Wielgusa zaapelował w niedzielę na antenie Radia Maryja ojciec Tadeusz Rydzyk.
O napisaniu pierwszego "Listu otwartego" do abp. Wielgusa, zawierającego wyrazy poparcia dla jego osoby, poinformowano w sobotę na antenie rozgłośni, w relacji ze spotkania opłatkowego słuchaczy w Bielsku Białej. Dyrektor rozgłośni, podczas nocnej audycji w niedzielę zaapelował, by poszczególne koła stowarzyszenia Rodzina Radia Maryja i indywidualni słuchacze przyłączyli się do tej akcji.
"Niech piszą listy poparcia dla ks. abp. Wielgusa: że jesteśmy z nim, modlimy się za niego. Oczywiście w całym posłuszeństwie Ojcu Świętemu i całemu Kościołowi" - podkreślił o. Tadeusz Rydzyk.
Redemptorysta zachęcał także do wysyłania podziękowań dla prymasa Józefa Glempa za homilię wygłoszoną tydzień temu w obronie abp. Wielgusa podczas mszy św. w warszawskiej katedrze. "Tak wyraża się solidarność nas wszystkich" - dodał.
Dyrektor Radia Maryja skrytykował sposób relacjonowania sprawy abp. Wielgusa przez inne media.
"Bardzo się dziwię, że często powtarza się, iż +współpracował+. Mówią to często też ludzie myślący. A przecież gdzie współpracował, jak nie współpracował i nie podpisał niczego esbeckiego, tylko podpisał służbom wywiadu. Może to była chwila słabości, może zakrzyczenie?" - rozważał redemptorysta.
O. Rydzyk przypomniał, że nakłanianie abp. Wielgusa do współpracy ze służbami specjalnymi odbywało się w czasie intensywnej walki władz PRL z Kościołem na przełomie lat 60. i 70.
"W tamtych latach został zamordowany ks. Roman Kotlarz, byli mordowani następni kapłani; w 1973 roku miał zniknąć KUL. Jeden podpis - to było zagranie na nosie tym ludziom i zrobił to, co pragnął: skończył niejedne studia i jak pięknie dla Polski pracował i pracuje. Zresztą, co to za podpis: z jakiś mikrofilmów, kopii, świstków. Sami ci ubecy powiedzieli, że on się nie nadaje i po jakimś czasie zrezygnowali, i przestali do niego przychodzić" - zaznaczył o. Rydzyk.