Armagedon w Modlinie. Tłumy i chaos
Pasażerowie, którzy rano chcieli odlecieć z lotniska Warszawa-Modlin, musieli się uzbroić w cierpliwość. Setki osób utknęły w długich kolejkach, by przejść przez bramki. Zdarzył się przypadek, że jedna z pasażerek nie zdążyła odprawić się na czas i samolot odleciał bez niej. Obsługa lotniska tłumaczy, że tłumy w Modlinie to w czwartek norma. - To jest dzień, w którym jest najwięcej lotów. Jeśli pasażer przyjedzie trzy godziny przed wylotem, to zdąży - słyszymy.
Jak przekazał reporter Wirtualnej Polski Mateusz Dolak, długie kolejki do odpraw zaczęły ustawiać się przed bramkami już od godz. 5. Ludzie, widząc, co się dzieje, obawiali się, że choć stawili się wcześniej, to nie zdążą na swój lot.
Jedna z kobiet płakała. Choć stała już w kolejce, nie zdążyła odprawić się na czas i spóźniła się na połączenie do Włoch.
Armagedon w Modlinie. "To w czwartek normalne"
Dzwoniąc pod numer Informacji Lotniskowej usłyszeliśmy, że rzeczywiście taka sytuacja miała miejsce.
Obsługa tłumaczy, że zwiększony ruch jest w Modlinie w każdy czwartek. - To jest dzień, w którym jest najwięcej lotów. Nic się dziś nie wydarzyło, po prostu jest duże natężenie ruchu. W tym dniu jest mnóstwo lotów o podobnej godzinie i kolejki są bardzo duże. Taka jest teraz siatka połączeń - słyszymy.
Obsługa tłumaczy też, że obecnie w Modlinie jest "okrojony skład pracowników". Sytuacja jednak powinna się wkrótce poprawić. Jak nam przekazano, w połowie jesieni wejdzie nowy rozkład, w którym liczba lotów będzie nieco mniejsza.
Póki co obsługa radzi, aby na lotnisku stawić się minimum trzy godziny przed planowaną godziną odlotu. Gdyby jednak zdarzyło się, że stojąc już w kolejce, kończy nam się czas na odprawę, wówczas należy powiadomić o tym obsługę, która powinna pomóc nam ominąć kolejkę, by zdążyć na swój lot.
Zobacz też: jeszcze długi czas Polacy będą odczuwać "ból" w portfelach. "Minimalne szanse"
Przeczytaj też:
Źródło: WP Wiadomości