Ogromne kolejki na granicach z Serbią. Turyści alarmują
Osoby podróżujące samochodem przez Serbię w kierunku Bułgarii i Grecji muszą uzbroić się w cierpliwość. Z relacji osób, które pokonały już tę trasę wynika, że na granicach z Serbią w oczekiwaniu na odprawę trzeba spędzić nawet blisko 5 godzin. Powodem jest m.in. zwiększony ruch turystyczny w kierunku Turcji. Tłoczno było też na granicy turecko-gruzińskiej.
Informację o kolejkach na granicy otrzymaliśmy za pośrednictwem serwisu dziejesie.wp.pl.
W weekend czas oczekiwania dla samochodów osobowych na granicy węgiersko-serbskiej w Horgos wynosił około 3,5 godziny.
Z kolei turyści wjeżdżający z Serbii do Bułgarii przez przejście w Dimitrovgradzie musieli spędzić w kolejce około 4,5 godzin. Kolejka do szlabanu granicznego miała tam około 7 kilometrów długości.
Z relacji turystów wynika, że znaczna część osób oczekujących na granicy to Turcy, mieszkający na stałe w krajach Europy zachodniej. Wraz z rozpoczęciem sezonu urlopowego wielu z nich ruszyło do ojczyzny na wakacje i w odwiedziny do rodziny w Turcji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: sielski dom na Warmii. Trudno uwierzyć, że mieszkały tam zwierzęta
Turcy jadą do Gruzji. Wszystko przez decyzję władz
W sobotę długie kolejki - choć z zupełnie innego powodu - ustawiały się też na granicy turecko-gruzińskiej. Turcy tłumnie ruszyli do Gruzji po tym, gdy władze w Ankarze zapowiedziały podwyższenie opłat o 228 proc. za rejestrację telefonów komórkowych sprowadzonych z zagranicy.
Czas na zarejestrowanie tańszego telefonu upływał o północy z soboty na niedzielę. Po zmianach koszt zarejestrowania kupionego poza krajem telefonu wynosi 20 tys. tureckich lir, czyli około 770 dolarów.
Poważny cios dla turystów udających się do Hiszpanii
Przykra niespodzianka czeka też osoby udające się na wypoczynek na Półwysep Iberyjski.
W takich kurortach jak Campo Amor, La Zenia, Mil Palmeras i Cabo Roig na hiszpańskim wybrzeżu Costa Blanca w tym roku turyści będą musieli przynieść na plaże własne przekąski.
Powodem jest wygaśnięcie umowy między władzami lokalnymi, a firmą, która obsługiwała wczasowiczów. W efekcie bary na wybranych plażach są zamknięte. Usunięto nawet podstawowe udogodnienia, takie jak toalety, leżaki czy wypożyczalnia sprzętu.
Przeczytaj też:
Źródło: WP Wiadomości