Ogromna zmiana w Korei. Niebezpieczeństwo dla świata
Tylko w ciągu ostatnich ośmiu tygodni Pjongjang wystrzelił około 50 pocisków. - Korea Północna pod rządami Kim Dzong Una zaprezentowała lub przetestowała prawie 30 nowych rodzajów pocisków balistycznych różnego zasięgu. Już sama ich liczba jest przerażająca - ocenia pracujący w Niemczech ekspert dr inż. Markus Schiller.
27.11.2022 08:38
"To ogromna zmiana"
- To zdecydowanie ogromna zmiana w podejściu Korei Północnej do jej programów rakietowych - podkreśla Schiller, który jako specjalista w dziedzinie rakiet i pocisków balistycznych wykłada na Uniwersytecie Bundeswehry w Monachium.
Pjongjang wystrzelił w ubiegłym tygodniu międzykontynentalny pocisk balistyczny (ICBM), który według japońskiego ministerstwa obrony ma wystarczający zasięg, by uderzyć w kontynentalne terytorium USA. Taki pocisk mógłby również przenosić głowicę nuklearną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Władze Korei Północnej zaostrzyły przy tym retorykę wobec USA i Korei Południowej oraz wykluczyły rezygnację z broni jądrowej. Pjongjang znowelizował też swoją oficjalną doktrynę nuklearną, która przewiduje teraz, że może on dokonać uderzenia jądrowego jako pierwszy.
Testy znacznie przyspieszyły
Poprzedni przywódcy KRLD Kim Ir Sen i Kim Dzong Il wystrzelili łącznie mniej niż 30 pocisków w ciągu prawie trzech dekad. Testy znacznie przyspieszyły dopiero po przejęciu władzy przez Kim Dzong Una w 2012 roku. Od tamtej pory Korea Północna przeprowadziła ich co najmniej 180, w zależności od sposobu liczenia – podkreśla Schiller.
- Widzieliśmy ponad 20 różnych nowych rodzajów pocisków balistycznych wystrzelonych w tym okresie po raz pierwszy oraz dodatkowych siedem, których nigdy nie wystrzelono, ale pokazano na defiladach. Tylko w ciągu ostatnich ośmiu tygodni Pjongjang wystrzelił około 50 pocisków - zaznacza ekspert.
"Przerażające"
- Już liczby sprawiają, że to jest przerażające. To również pokazuje, że teraz rzeczywiście mają te pociski do dyspozycji, potrafią wystrzeliwać je precyzyjnie w zakładane cele z procedurami operacyjnymi wymaganymi w czasie wojny – uważa Schiller.
Jego zdaniem trudno jest porównać stopień zaawansowania i skuteczność północnokoreańskich pocisków do tych, jakich używają inne kraje, ponieważ wiedza na ich temat jest ograniczona. - Iran pokazał, że jego systemy działają całkiem dobrze w walce, więc domyślam się, że powinniśmy oczekiwać tego samego po Korei Północnej - zaznacza.
- W przypadku wojny (północnokoreańskie pociski) są tak samo możliwe do przechwycenia, jak inne pociski. Być może trochę trudniejsze, w zależności od tego, o jakim systemie obrony mówimy. Korea Północna pokazała wiele wystrzałów o "spłaszczonej trajektorii", na wysokościach od 40 do 60 km, a niektóre systemy mogą mieć problem na takiej wysokości – ocenia ekspert.
Według zestawienia opracowanego przez stację BBC Korea Północna pracowała nad pociskami różnych typów i zasięgów, w tym balistycznymi, manewrującymi i hipersonicznymi. Jest wśród nich Hwasong-17 o zasięgu szacowanym na ponad 15 tys. kilometrów, jaki prawdopodobnie został wystrzelony w ubiegłym tygodniu. W opinii ekspertów kilka wcześniejszych prób tego pocisku zakończyło się niepowodzeniem.
W październiku nad Japonią przeleciał najprawdopodobniej wystrzelony przez Koreę Północną pocisk pośredniego zasięgu Hwasong-12, który mógłby zagrozić amerykańskiej wyspie Guam na Pacyfiku. Pjongjang testował też pociski Hwasong-14, które zdaniem niektórych mogłyby dolecieć nawet do Nowego Jorku. Pociski typu Hwasong-15 mają natomiast zasięg szacowany na 13 tys. km, co oznacza, że mogłyby uderzyć w całe kontynentalne terytorium USA.
- Korea Północna testowała pociski o coraz dalszym zasięgu. To mogłoby być zwiastunem kolejnej próby głowicy nuklearnej, który od jakiegoś czasu jest spodziewany – powiedział cytowany przez BBC ekspert z brytyjskiego think tanku Royal United Services Institute (RUSI) Joseph Byrne.
Według Schillera prawdziwym "bólem głowy" dla regionu, a szczególnie dla Korei Południowej, powinny być natomiast małe pociski, takie jak KN-25. - Mogą one być użyte w dużej liczbie w przypadku otwartej wojny przeciwko Korei Południowej. Wszystkie inne pociski, szczególnie dalekiego zasięgu, są przeznaczone bardziej do odstraszania przeciwnika na poziomie politycznym i strategicznym, a nie do faktycznego wygrywania wojny, gdy się ona rozpocznie - ocenia ekspert.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ
Tak duża liczba wystrzeliwanych ostatnio pocisków wskazuje, że mimo zapaści gospodarczej i międzynarodowych sankcji Korea Płn. nie napotyka dużych problemów w swoich zbrojeniach rakietowych i jest skłonna inwestować w niego ogromne pieniądze. - Jakkolwiek by na to nie patrzeć, podkreśla to, że sankcje osiągają słabe wyniki i prawdopodobnie będzie tak również w przyszłości - ocenił politolog Mason Richey z Uniwersytetu Języków Obcych Hankuk w Seulu, cytowany przez agencję Reutera.
"Wydaje się, że testują teraz nową zdolność, zminiaturyzowaną głowicę"
W Seulu i Waszyngtonie narastają tymczasem obawy, że Pjongjang szykuje się do przeprowadzenia próby broni jądrowej - siódmej w swojej historii i pierwszej od 2017 roku.
Według ekspertów w pierwszych pięciu testach, które odbyły się w latach 2006-2016, detonowano bomby o mocy nieprzekraczającej 10 kiloton. Dla porównania, bomba zrzucona przez USA na japońskie miasto Hiroszima w 1945 roku miała moc ok. 16 kiloton. W ostatniej próbie we wrześniu 2017 roku Pjongjang przetestował bombę, która mogła mieć moc między 100 a 370 kiloton – przypomina BBC. Władze Korei Płn. określiły ją jako bombę termojądrową i ogłosiły się mocarstwem nuklearnym.
Według ekspertów że Pjongjang będzie się teraz starał przetestować lżejsze ładunki o podobnej sile. - Wydaje się, że testują teraz nową zdolność, zminiaturyzowaną głowicę, która może być zamontowana na szeregu pocisków, w tym na pociskach balistycznych krótkiego zasięgu - ocenił Byrne z think tanku RUSI.
Andrzej Borowiak