Kłeczek wywołał awanturę w studiu TVP Info. "Proszę mnie nie obrażać"
W poniedziałek podczas emisji programu "Minęła 20" doszło do awantury między pracownikiem TVP Info Miłoszem Kłeczkiem a posłem PO Piotrem Borysem. Kłótnia była tak zażarta, że momentami trudno było zrozumieć, co mówił polityk i gospodarz programu.
Wszystkie informacje o wyborach 2023 znajdziesz TUTAJ.
Jednym z gości Miłosza Kłeczka w programie był Piotr Borys z Platformy Obywatelskiej. Pracownik TVP zwrócił się w pewnym momencie z pytaniem do przedstawiciela opozycji, przekonując, że "PO twierdzi, iż referendum jest niepotrzebne, a pytanie o imigrantów jest bezzasadne".
Następnie Kłeczek dodał, że dokument, który pokazał na antenie TVP Jarosław Kaczyński o nakazie UE ws. relokacji migrantów, "burzy ich narrację". - Największa frakcja w Parlamencie Europejskim, do której należy PO, forsuje szybkie procedowanie paktu migracyjnego, czyli przypomnę: albo przyjmujemy nielegalnych migrantów, albo płacimy gigantyczne kary finansowe - mówił prowadzący. Na to odpowiedział Piotr Borys.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poseł PO odpowiada dziennikarzowi TVP Info
- Gdyby prezes Kaczyński spojrzał w lustro, to zamieniłby się jak bazyliszek w kamień. Dlatego, że największą presję na dokument migracyjny ma jego szefowa - (Giorgia - red.) Meloni, która jest szefową europejskich konserwatystów. Muszę powiedzieć, że to właśnie m.in. Włosi, Hiszpanie naciskają na tego typu dokumenty. Jeżeli prezes zadzwoniłby do pani Meloni, albo przynajmniej skonsultował się z Morawieckim - jej przyjacielem - toby dokładnie zwrócił uwagę na odwrotną sytuację - powiedział Piotr Borys, któremu przerwał prowadzący.
Miłosz Kłeczek powiedział, że Borys dokładnie wie, iż Meloni chce, aby nielegalni imigranci, którzy dotarli na Lampedusę, zostali odesłani to krajów ich pochodzenia. Po tej wypowiedzi zaczęło robić się nerwowo.
Gospodarz "Minęła 20" z podniesionym głosem zaczął mówić, że poseł PO nie chce się odnieść do dokumentu wcześniej przez niego wspomnianego. - Ja pana nawet rozumiem, bo jesteśmy w trudnej sytuacji przed wyborami, bo ten dokument pewnie nie miał być tak szybko opublikowany i z Berlinem się nie dogadaliście - powiedział Kłeczek. Po tym zdaniu zaczęła się już ostra wymiana zdań.
Poseł Borys zaczął pytać, dlaczego ten mówił w tym kontekście o Berlinie. - Proszę mnie nie obrażać - mówił polityk. - Ale co pana obrażam? Pan jest funkcjonariuszem publicznym i powinien pan za pieniądze, które pan bierze (...) reprezentować polskie interesy - mówił pracownik TVP i coraz bardziej zagłuszał posła, który powtarzał, że jest obrażany.
Obydwaj zaczęli mówić jednocześnie podniesionym głosem. Kłeczek zasugerował nawet Borysowi, aby wykrzyczał się poza studiem.
Posłanka Lewicy w TVP Info. "Jest mi wstyd za tą debatę"
- Niech pan nie szerzy tej propagandy. Czy pan jest propagandystą, czy redaktorem? - zareagowała posłanka Lewicy Anita Sowińska. - Chciałabym przypomnieć, że jesteśmy tu gośćmi. Nie jest pan tu jedyną osobą. Niech pan da gościom dojść do słowa - mówiła posłanka do Kłeczka i apelowała do niego, aby zaczął słuchać, a nie ciągle przerywać. - Jest mi wstyd, że uczestniczę w takiej debacie - dodała Sowińska.
W końcu poseł PO powiedział, że "retoryka dziennikarza jest taka, żeby straszyć Polaków Niemcami i robić instrukcje z Berlina". - My nie poprzemy relokacji imigrantów - powiedział Borys i dodał, że z tym problem ma PiS. Następnie polityk zaznaczył, że nie pozwoli mówić redaktorowi o "instrukcji z Berlina", bo jest to "narracja z Nowogrodzkiej".