Co za "teoria" Ogórek! Broniła cen paliw. Eksperci zadziwieni
Rosnące z dnia na dzień ceny paliw przerażają polskich kierowców, a przyczyny tych podwyżek są oczywiście tematem sporów obozu PiS i opozycji. Rządową narrację wspiera TVP, a w niej m.in. Magdalena Ogórek. - Ta teoria się nie broni - mówią WP eksperci, oceniając słowa z prorządowej telewizji.
- Ja się zastanawiam, dlaczego opozycja nie mówi Polakom prawdy. Dlaczego nie mówią, że wjechało milion samochodów z ukraińskimi rejestracjami i ci ludzie też tankują - mówiła w programie TVP Info Magdalena Ogórek, komentując sytuację na rynku paliw.
- Gdyby u nas benzyna była po 6 zł - Orlen to podkreśla - to tankowaliby u nas Niemcy, Czesi i paliwo skończyłoby się w tydzień. Trzeba jakoś trzymać ceny na tym rynku - komentowała Ogórek. W stacji Jacka Kurskiego pokazano oczywiście także grafiki z porównaniem cen paliw w Europie, ale bez wyjaśnienia, że np. Niemiec za swoją pensję kupi tej benzyny o wiele więcej.
"Ta teoria jest nieweryfikowalna"
Czy argumenty podnoszone przez Magdaleną Ogórek są oparte na faktach? - Popyt na paliwa w jakiejś części może być spowodowany przez dodatkowy ruch uchodźców z Ukrainy, bo jednak kilka milionów ludzi uciekało przed wojną, przyjechało i porusza się dalej... - zastanawia się w rozmowie z WP Jakub Wiech, zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24.pl.
Związek cen paliw z ruchem uchodźców stanowczo odrzuca Rafał Zasuń, szef portalu WysokieNapiecie.pl.
- Ta teoria jest nieweryfikowalna. Nie ma problemu z dostawami na stację paliw, zdolności rafinerii nie są wyczerpane. Oczywiście ceny ropy wzrosły po wybuchu wojny w Ukrainie, ograniczyliśmy import tańszej ropy z Rosji na rzecz droższej, np. z Arabii Saudyjskiej - mówi WP analityk, wskazując na inne czynniki wpływające na cenę, którą na wyświetlaczach na stacjach widzą polscy kierowcy.
Obaj nasi rozmówcy podkreślają, że przy porównywaniu cen paliw w Polsce i u naszych bliższych czy dalszych sąsiadów trzeba brać pod uwagę siłę nabywczą mieszkańców tych krajów.
"Jeszcze rok temu z zachodniego Pomorza po diesel jeździli za Odrę"
- Wróciłem właśnie rano z Danii, gdzie cena paliw w przeliczeniu na złotówki przekroczyła cenę 10 zł. A czy Czesi i Niemcy tankowaliby u nas, gdyby różnica cen była jeszcze większa? W mojej ocenie tak. Na Węgrzech po wprowadzeniu państwowych cen ograniczono sprzedaż do aut z krajowymi tablicami rejestracyjnymi. Ale nie jestem zwolennikiem takich ograniczeń - stwierdza red. Zasuń.
Jakub Wiech ocenia, że tankowanie na stacjach w Polsce pozostanie jedynie atrakcyjne w ruchu przygranicznym. - Nie należy spodziewać się wielkiego najazdu zza Odry - komentuje ekspert z Energetyka24.pl.
- Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku to my jeździliśmy do Niemiec, bo tam był wtedy tańszy diesel. Musimy jakoś z tymi cenami żyć: może przesiąść się do autobusu czy organizować wspólne "podwózki" jednym autem, bo czasy kiedy cena benzyny była poniżej 5 zł, to raczej szybko nie wrócą - podsumowuje (niestety mało optymistycznie dla kierowców) Rafał Zasuń.
Arkadiusz Jastrzębski, dziennikarz Wirtualnej Polski