Potężny cios. Płonie największy skład amunicji. Konieczna ewakuacja
Płonie największy skład broni w Szachtarsku w obwodzie donieckim w Ukrainie. Pożar wybuchł ok. 3 w nocy. Eksplozje wciąż trwają. Na niektórych nagraniach widać, jak z płonącego składu w różnych kierunkach wylatują pociski. Ze względu na bliskość składu amunicji od budynków mieszkalnych zdecydowano się na częściową ewakuację Szachtarska oraz okolicznych wsi.
Kolumny gęstego dymu z ognia wznoszą się na kilkaset metrów. W mieście pracują służby ratunkowe. Nie działają żadne instytucje ani przedsiębiorstwa. Szachtarsk od 2014 roku znajduje się pod kontrolą prorosyjskich separatystów. Jak wynika z relacji mieszkańców, pierwsze eksplozje rozbrzmiały w nocy z czwartku na piątek.
Ewakuacja mieszkańców
Na niektórych nagraniach umieszczonych w sieci widać, jak pociski wylatują z płonącego składu i spadają niebezpiecznie blisko budynków mieszkalnych. "Prowadzona jest częściowa ewakuacja okolicznych mieszkańców z dzielnicy. 7, "Żurawliwki" do starej części miasta oraz najbliższych miasteczek i wsi" - przekazały władze. W Szachtarsku nie działają instytucje, organizacje i przedsiębiorstwa.
Magazyn, w którym doszło do wybuchu, ma być "jednym z największych" należących do sił rosyjskich. Nie wiadomo co było przyczyną pożaru.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Strona ukraińska jak dotąd nie przyznała się do ataku, jednak ukraińskie media podają, że skład miał zostać zaatakowany za pomocą amerykańskich precyzyjnych pocisków HIMARS.
Na stronach ukraińskiego ministerstwa obrony zamieszczono jedynie informacje o "trwającym pożarze i wybuchach w składzie amunicji". Jednak podkreślono, że w "ostatnim czasie w Doniecku, również wybuchł skład".
Przeczytaj także:
Ławrow wysłał sygnał do Zachodu. Rosja i Chiny ożywiają współpracę
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski